[b]Trenował pan z reprezentacją Polski przez tydzień. Poziom pana kolegów zaskoczył pana na plus czy minus?
Sebastian Boenisch:[/b] Nie zaskoczył, wiedziałem, na co stać tych piłkarzy. Zaskoczyło mnie to, jak miło zostałem przyjęty. Cały czas pytają mnie, czy wszystko w porządku, czy chciałbym coś zmienić. To bardzo ważne, pomaga przyspieszyć aklimatyzację. Trener też jest bardzo dobry, na jego zajęciach widać zaangażowanie i wiarę, że ta młoda drużyna może się rozwijać.
[b]Myśli pan, że gra w reprezentacji Polski pozwoli panu wrócić do pierwszego składu Werderu Brema czy raczej to utrudni?[/b]
Jestem piłkarzem pierwszego składu Werderu. Nigdy nie miałem dłuższych przerw w grze niż dwa mecze. Jeśli trener stawia na kogoś innego, to albo dlatego, że mam kontuzję, albo zależy mu bardziej na obronie wyniku niż atakowaniu. Nie ma co ukrywać, że nad swoją grą w defensywie muszę bardziej pracować niż nad konstruowaniem akcji i włączaniem się do ataku.
[b]Franciszek Smuda w meczu z Ukrainą zostawił panu duże pole do popisu, nie wystawiając lewego pomocnika. Podoba się panu taki system?[/b]