Nie można się pogodzić z łamaniem praw człowieka

Teraz więcej Chińczyków ma szansę dowiedzieć się, że pewne prawa im się po prostu należą, bo są ludźmi - mówi Wan Yanhai, chiński aktywista walczący o prawa człowieka

Publikacja: 10.12.2010 20:16

[b]Rz: Pana przyjaciel Liu Xiaobo nie mógł odebrać Nagrody Nobla. Nikt też nie zrobił tego w jego imieniu. Dobrze, że zostawiono puste krzesło?[/b]

[b]Wan Yanhai:[/b] Oglądanie tej uroczystości w Oslo na własne oczy było dla mnie wielkim przeżyciem. Ale chyba dla każdego na całym świecie widok pustego krzesła był bardzo silnym symbolem. Tak samo jak przesłanie Komitetu Noblowskiego, który przypomniał, że Liu nie jest żadnym przestępcą, tylko upominał się o prawa obywatelskie, które zresztą gwarantuje chińska konstytucja.

[b] Ta nagroda coś może zmienić?[/b]

Ona pokazuje, jak pokrętną ideologią jest komunizm, który pozbawia ludzi wszelkich praw. Albo jesteś z władzą, albo jesteś jej wrogiem i wtedy można z tobą zrobić wszystko. Teraz więcej Chińczyków ma szansę dowiedzieć się, że pewne prawa im się po prostu należą, bo są ludźmi, i nikt nie może im ich odebrać. Jednocześnie nagłośniono filozofię Liu. Przytoczono jego odezwę „nie mam wrogów”, która pokazuje Chińczykom, że mogą w pokojowy sposób, w ramach chińskiego systemu walczyć o swoje prawa. Bez nienawiści, za to z godnością, wytrwałością i bezkompromisowością można wiele osiągnąć, co pokazał przykład krajów waszego regionu.

[b]Tylko że Polska i inne kraje mogły liczyć na zdecydowane wsparcie demokratycznego świata. Nie boi się pan, że w obliczu chińskiej potęgi gospodarczej kraje demokratyczne będą się coraz bardziej bały bronić wartości?[/b]

Mimo presji ze strony Pekinu na uroczystości stawili się przedstawiciele większości zaproszonych państw. To bardzo ważny sygnał. Świat chce i będzie robić interesy z Chinami, ale jednocześnie pokazuje, że nie może się pogodzić z łamaniem praw człowieka. To dla chińskich władz jednak ciągle niekomfortowa sytuacja. Nie znaczy to, że zaraz się ugną i wypuszczą wszystkich dysydentów. Ale jednak nie czują się w pełni akceptowanym partnerem, a to ważne.

[b] Myśli pan, że Chińczycy, widząc jak znika sygnał w BBC czy CNN, wiedzieli, o co chodzi, że właśnie dzieje się coś ważnego? Wiedzieli, że pierwszy Chińczyk w historii dostał Nobla? [/b]

Mimo cenzury wiele osób wie o tym z Internetu. A ci, którzy nie wiedzą, gdy cenzura wkracza w taki sposób do akcji, w naturalny sposób czują zaciekawienie i próbują się dowiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Oczywiście wielu Chińczyków interesuje się tylko tym, co do garnka włożyć, a nie polityką. Tak jest wszędzie na świecie. Ale ja jestem optymistą i wierzę, że im więcej będą mieli okazji dowiadywać się o przysługujących im prawach i będą czuć wsparcie świata, tym więcej z nich zacznie podejmować jakieś działania, aby zmienić swój kraj na lepsze. To chyba naturalne dążenie każdego człowieka, że chcemy, aby naszym dzieciom żyło się lepiej.

[b]Ma pan wrażenie, że ta nagroda jest po części dla pana? Za walkę o prawa chorych na AIDS był pan kilka razy aresztowany. [/b]

Liu Xiaobo jest moim przyjacielem, nie chciałbym mu odbierać jego zasłużonej nagrody (śmiech). A tak poważnie, to chyba nikt nie ma wątpliwości, że nagrodzony został nie tylko człowiek, ale też pewna postawa i sposób myślenia. I wszyscy, którzy się kierują podobnymi wartościami, mogą się czuć docenieni.

[b] Wróci pan do Chin?[/b]

Tym razem może to być przez jakiś czas niemożliwe. Władze zaostrzyły kurs wobec aktywistów. Może za kilka lat uda mi się wrócić.

[i]—rozmawiał Wojciech Lorenz[/i]

[ramka][i]Wan Yanhai jest jednym z sygnatariuszy Karty ‘08. W maju 2010 r. razem z rodziną uciekł z Chin, gdzie rozpoczął walkę o prawa chorych na AIDS[/i][/ramka]

[b]Rz: Pana przyjaciel Liu Xiaobo nie mógł odebrać Nagrody Nobla. Nikt też nie zrobił tego w jego imieniu. Dobrze, że zostawiono puste krzesło?[/b]

[b]Wan Yanhai:[/b] Oglądanie tej uroczystości w Oslo na własne oczy było dla mnie wielkim przeżyciem. Ale chyba dla każdego na całym świecie widok pustego krzesła był bardzo silnym symbolem. Tak samo jak przesłanie Komitetu Noblowskiego, który przypomniał, że Liu nie jest żadnym przestępcą, tylko upominał się o prawa obywatelskie, które zresztą gwarantuje chińska konstytucja.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!