62-letnia mieszkanka małopolskiego Zatoru zniknęła z domu w nocy z wtorku na środę (prawdopodobnie wyszła zaczerpnąć świeżego powietrza). Rodzina wezwała policję i strażaków. Pies Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej Ochotniczej Straży Pożarnej z Kęt odnalazł nieprzytomną kobietę w zaspie niedaleko domu. Po upadku przysypał ją śnieg, dlatego najbliżsi nie mogli jej znaleźć. Skrajnie wyziębiona trafiła do szpitala.
Niewiele brakowało też do tragedii w Ciechanowie. Matka zostawiła 15-miesięczną córeczkę w samochodzie na 14-stopniowym mrozie. Dziecko uwolnili policjanci, których zaalarmowali przechodnie. Matce, która twierdzi, że utknęła w kolejce w aptece, grozi odpowiedzialność karna.
Nie udało się natomiast ocalić 50-letniego mężczyzny z Trzebnicy (Dolnośląskie), na którego spadł 20-metrowy płat dachu zakładu mięsnego. Jedną z przyczyn zawalenia się konstrukcji mógł być zalegający na dachu śnieg.
Śmiertelne żniwo zbierają też niesprawne piece węglowe i piecyki gazowe. W Nieświastowie koło Konina trzy osoby – 38-letni mężczyzna, jego 32-letnia siostra i 16-letnia siostrzenica – zmarły podczas snu zatrute czadem z węglowego pieca.
– Od początku roku w naszym województwie czad zabił 15 osób, 130 kolejnych uległo podtruciu. To najwyższe wskaźniki od lat – mówi Sławomir Brandt, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Poznaniu.