To jeden z wniosków z ogłoszonego wczoraj przeglądu strategii Baracka Obamy w Afganistanie. Z ujawnionego pięciostronicowego podsumowania tajnego raportu wynika, że zeszłoroczna decyzja prezydenta USA o skierowaniu na front dodatkowych 30 tys. żołnierzy, podjęciu negocjacji z talibami oraz zwiększeniu pomocy dla rządu w Kabulu przyniosła „istotne postępy", ale są one „kruche” i łatwo „odwracalne”. – To wciąż bardzo trudna misja. Ale dzięki niezwykłej służbie naszych żołnierzy i cywilów jesteśmy na drodze do celu – przekonywał wczoraj Barack Obama.
Z raportu wynika, że w ciągu ostatniego roku udało się osłabić zarówno talibów, jak i al Kaidę, dzięki czemu zmniejszyła się zdolność terrorystów do planowania nowych zamachów na Zachodzie. Amerykańskim żołnierzom i ich sojusznikom udało się też doprowadzić do wzmocnienia afgańskiej armii, dzięki czemu wzrosły szanse na to, że władze w Kabulu będą w stanie samodzielnie zadbać o bezpieczeństwo w swoim kraju. Podsumowanie dokumentu jest jednak utrzymane w bardzo ogólnikowym stylu. W dokumencie pojawia się co prawda konkretna data – lipiec 2011 r. – a więc miesiąc, w którym Amerykanie będą mogli zacząć wycofywanie wojsk, ale jest ona opatrzona stwierdzeniem, że musi być ono dokonane w „odpowiedzialny” sposób, a jego wielkość będzie zależeć od „aktualnej sytuacji” w Afganistanie.
– Ten raport potwierdza wiele rzeczy, które już wiemy. Mówi o tym, że al Kaida jest groźna, a talibowie nie są już tak potężni jak wcześniej. Pokazuje też, jakim idiotyzmem jest wyznaczanie z góry dat zakończenia misji – mówi „Rzeczpospolitej” James Carafano, ekspert z konserwatywnej waszyngtońskiej Fundacji Heritage.
Na razie wielkim problemem jest korupcja wśród afgańskich urzędników – o której raport nie wspomina – i kwestia przekonania Pakistańczyków do podjęcia ostrzejszej walki z rebeliantami na graniczących z Afganistanem terytoriach plemiennych. Na ten ostatni problem wskazywał inny raport służb wywiadowczych USA, o którym pisał ostatnio „New York Times”. Wynikał z niego ponury wniosek: jeśli Pakistan nie zaangażuje się bardziej w walkę, to istnieje mała szansa na sukces afgańskiej misji.
Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie „Washington Post” i ABC News wynika, że poparcie dla afgańskiej wojny osiągnęło właśnie nowe dno. Aż 60 procent Amerykanów uważa, że nie warto jej toczyć – przeciwnego zdania jest 34 procent pytanych.