Sądzi pan, że porozumienia z kwietnia zeszłego roku są dla Ukrainy niekorzystne?
Jako minister spraw zagranicznych negocjowałem z Rosją traktat o przyjaźni i współpracy, prowadziłem też rozmowy na temat podziału i przyszłości Floty Czarnomorskiej. Negocjacje były trudne, trwały kilka lat. W końcu udało się osiągnąć kompromis. Rosjanie chcieli pozostania okrętów przez 50 lat, my zgodziliśmy się na 20 lat. Teraz podpisano zgodę na pozostanie ich na Krymie po bardzo krótkich rozmowach! Potrzebujemy dobrych stosunków z Rosją, także gospodarczych. Wielkość naszych obrotów z Rosją jest porównywalna do tych z UE, ale do Unii sprzedajemy surowce, a do Rosji maszyny i inne wyroby gotowe. Musimy starannie wyważać naszą politykę.
Jak ocenia pan współpracę z UE?
W społeczeństwie ukraińskim panuje zgoda co do wejścia do UE, inaczej niż w przypadku NATO. Ale zdajemy sobie sprawę, że Bruksela na razie nie oferuje nam członkostwa. Wiemy też, że niektóre duże państwa, jak Niemcy czy Francja, nie chcą się w sprawie Ukrainy spierać z Moskwą. Tym bardziej musimy pokazać, że zależy nam na inte- gracji. Liczę na wsparcie Polski. Jestem wdzięczny, że wasz kraj odgrywa rolę promotora Ukrainy w jej integracji z Zachodem. My też pomagaliśmy Polsce. Nie sprzeciwialiśmy się jej wejściu do NATO, podkreślając, że każdy kraj ma prawo zawierać takie sojusze, jakie chce.
—rozmawiał Piotr Kościński