"Rz": Jakie wrażenie zrobił na panu widok Mubaraka na szpitalnym łóżku w stalowej klatce?
Abdul-Munaim al Maszat
: Tak jak zapewne większość Egipcjan miałem poczucie, że rewolucja z 25 stycznia, która doprowadziła do upadku prezydenta, osiągnęła swój cel. Ludzie, którzy się obawiali, że przedstawiciele reżimu wyjdą obronną ręką, mogli odetchnąć z ulgą. Na naszych oczach sprawiedliwości staje się zadość. Egipcjanie mogą być dumni ze swojego kraju. Wcześniej nasz system sądowniczy był upolityczniony i nie gwarantował uczciwych wyroków. Ten proces jest historyczny, bo ma wzmocnić fundament nowej demokracji, pokazując, że możliwe jest uczciwe osądzenie oprawców.
Myśli pan, że jest to możliwe? Sędzia działa pod olbrzymią presją.
Sędzia jest znany z tego, że jest całkowicie bezstronny. A także zdecydowany. Pokazał to na sali sądowej, dyscyplinując tych, którzy zakłócali mu pracę. Nie mam wątpliwości, że to najlepsza osoba, jaką można było wybrać. Nie ulegnie żadnym naciskom ani ze strony protestujących, ani ludzi dawnego reżimu. Ten proces to kwestia wiarygodności powstającej demokracji. Dlatego włożono wiele wysiłku, by był uczciwy i przejrzysty. Przygotowywano się prawie pół roku.