Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która bada okoliczności przygotowania wizyt w Katyniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia 2010 roku i premiera Donalda Tuska 7 kwietnia 2010 roku, dwa tygodnie temu powołała dwóch biegłych do oceny działań BOR w tej sprawie. Śledczy mają bowiem podejrzenia, że w przypadku obydwu wizyt Biuro Ochrony Rządu mogło nie dopełnić obowiązków służbowych.
Według RMF FM prokuratura zauważyła, że podczas wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2007 roku BOR sprawdził lotnisko Siewiernyj w Smoleńsku. Tymczasem trzy lata później takich działań nie podjęto.
Jednak z ustaleń „Rz" wynika, że BOR nie sprawdzało lotniska Siewiernyj pod Smoleńskiem ani w 2010 roku (podczas wizyt w Katyniu prezydenta i premiera), ani w 2007 roku. W raportach dwójki funkcjonariuszy Biura, którzy obsługiwali cztery lata temu wizytę głowy państwa, nie ma żadnej wzmianki na ten temat.
Dokumenty wskazują również, że wizyta prezydenta w Katyniu w 2010 roku była lepiej zorganizowana przez BOR niż trzy lata wcześniej. Co o tym świadczy? W rekonesansie (m.in. sprawdzeniu trasy przejazdu i miejsc, w których miał być prezydent), jaki BOR przeprowadziło przed przylotem głowy państwa w 2007 roku, brało udział dwóch funkcjonariuszy biura, trzy lata później było ich sześciu.
Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik BOR, podkreśla: