Więcej polskiego nad Dnieprem?

Język polski może uzyskać status regionalnego. Przynajmniej w części Żytomierszczyzny i w okolicach przygranicznych Mościsk

Publikacja: 22.09.2012 00:25

Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz i prezydent Polski Bronisław Komorowski

Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz i prezydent Polski Bronisław Komorowski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Po tym, gdy miasteczko Berehowe na Zakarpaciu nadało status języka regionalnego węgierskiemu, działacze polskich organizacji na Ukrainie myślą o podobnym wywyższeniu naszego języka. Choć w większości Ukraińców nowa ustawa o językach budzi emocje ze względu na spory o rolę rosyjskiego i strach przed rusyfikacją wschodu kraju, mniejszości narodowe patrzą na nią ze swojej perspektywy.

Szanse ma Dołbysz w obwodzie żytomierskim (przed wojną Marchlewsk) – jeden z deputowanych do parlamentu w Kijowie już złożył wniosek w tej sprawie. Może się udać również w kilkunastu wsiach blisko polskiej granicy. Znacznie trudniej byłoby w Berdyczowie. Wprawdzie nieoficjalnie Polacy stanowią tam 15 – 25 proc. ludności, ale oficjalnie – tylko kilka. A dla uznania języka za regionalny  potrzeba, by posługiwało się nim co najmniej 10 proc. mieszkańców.

– W naszym mieście polskiego uczy się około 200 osób, dzieci i dorosłych. Dopóki nie powstanie polska szkoła z prawdziwego zdarzenia, będzie bardzo trudno – mówi „Rz" Larysa Wermińska, szefowa miejscowego oddziału Związku Polaków.

Zdaniem ukraińskich ekspertów postulat nadania polskiemu statusu regionalnego nie wzbudzi entuzjazmu przeciwników prezydenta Wiktora Janukowycza. – Nie dlatego, że to język polski, lecz dlatego, że ustawę językową zgłosili i poparli jego współpracownicy – mówi „Rz" Askold Jeromin, wiceszef lwowskiej gazety „Wysoki Zamek".

Jeden z deputowanych już złożył wniosek, by w mieście Dołbysz nasz język stał się regionalnym

Sprawa polskiego nie wzbudziłaby jednak takich kontrowersji jak węgierskiego w obwodzie zakarpackim. Region ten, dążący do autonomii, był oskarżany o „separatyzm", a poważne zastrzeżenia Kijowa wzbudziła decyzja Budapesztu o uproszczeniu zasad przyznawania obywatelstwa Węgrom z zagranicy. Z okazji tej skorzystało tysiące miejscowych Węgrów.

Szef Instytutu Polityki Otwartej w Kijowie Jewhen Petrenko twierdzi, że decyzje w sprawie języka polskiego będą też blokować ukraińscy zwolennicy Kremla.

– Niektórzy przedstawiciele Moskwy otwarcie mówią, że Polska wywiera zbyt duży wpływ na Ukrainę.  A gdyby jeszcze w niektórych regionach miejscowi Polacy, którzy mentalnie są bliscy Ukraińcom, dostali przywileje językowe, mogliby łatwiej forsować zbliżenie z Polską. Dla Ukraińców stworzyłoby się nowe „okno na Zachód", a tego Rosja nie chce –  podkreślił w rozmowie z „Rz" ukraiński politolog.

Po tym, gdy miasteczko Berehowe na Zakarpaciu nadało status języka regionalnego węgierskiemu, działacze polskich organizacji na Ukrainie myślą o podobnym wywyższeniu naszego języka. Choć w większości Ukraińców nowa ustawa o językach budzi emocje ze względu na spory o rolę rosyjskiego i strach przed rusyfikacją wschodu kraju, mniejszości narodowe patrzą na nią ze swojej perspektywy.

Szanse ma Dołbysz w obwodzie żytomierskim (przed wojną Marchlewsk) – jeden z deputowanych do parlamentu w Kijowie już złożył wniosek w tej sprawie. Może się udać również w kilkunastu wsiach blisko polskiej granicy. Znacznie trudniej byłoby w Berdyczowie. Wprawdzie nieoficjalnie Polacy stanowią tam 15 – 25 proc. ludności, ale oficjalnie – tylko kilka. A dla uznania języka za regionalny  potrzeba, by posługiwało się nim co najmniej 10 proc. mieszkańców.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!