Modlitwa pomaga w decyzjach

Przed ważnymi głosowaniami adorujemy Najświętszy Sakrament – mówi duszpasterz posłów i senatorów ks. Paweł Powierza

Publikacja: 30.03.2013 00:38

Tegoroczne rekolekcje dla parlamentarzystów odbyły się pod hasłem „Wiem, komu uwierzyłem". W trakcie nauk nawiązywał ksiądz do polityki?

Ks. Paweł Powierza, duszpasterz parlamentarzystów i kapelan kaplicy sejmowej:

Chciałem zachęcić parlamentarzystów do refleksji, co znaczy być katolikiem w polskim parlamencie. To było jednak raczej spojrzenie moralne niż polityczne.

A jaka była frekwencja?

Doliczyliśmy się 120 posłów i senatorów. To dużo, zważywszy że były w tym czasie w Sejmie posiedzenia komisji, a nawet pokaz filmowy.

Frekwencja z roku na rok wzrasta?

Gdy zaczynałem posługę trzy lata temu, na rekolekcje uczęszczało około 70 parlamentarzystów. W ostatnich rekolekcjach adwentowych, które prowadził bp Antoni Dydycz, brało udział 150 posłów i senatorów. To daje stuprocentowy wzrost. Praca duszpasterza parlamentarzystów jest trudna. Ale też satysfakcjonująca, gdy przynosi rezultaty. Podkreślenie swojej przynależności do Boga i Kościoła wymaga dziś odwagi. Rezultaty widać też po liczbie osób, które przychodzą do kaplicy w Sejmie.

Kaplica jest wypełniona?

Wręcz rozmodlona. Gdy obradują dwie izby parlamentu, na mszę przychodzi 40, 50 osób. Gdy jedna – około 30. Na co dzień we mszy uczestniczą sejmowi pracownicy. Niektórzy przychodzą pomodlić się tylko na chwilę.

Zdarzają się wśród intencji mszalnych intencje polityczne?

Nie odprawiałem jeszcze mszy, której intencją byłoby zwycięstwo w wyborach. Zdarzają się jednak intencje za ojczyznę, za posłów i senatorów, szczególnie tych, którzy zmarli.

Życie w kaplicy tętni mocniej podczas ważnych wydarzeń politycznych?

Często  wystawiamy Najświętszy Sakrament i się modlimy.

Przykładowo?

Przed ważnymi głosowaniami dotyczącymi naszego życia. Głos posłów wpływa na rzeczywistość nie tylko polityczną, ale też moralną i społeczną. Dlatego trzeba ich omodlić. Jednym z większych przedsięwzięć była modlitwa przed głosowaniami w sprawie projektu obywatelskiego dotyczącego całkowitego zakazu aborcji. Po raz kolejny modliliśmy się w sprawie inicjatywy ustawodawczej o zakazie aborcji dzieci z wadami genetycznymi.

Ile trwała adoracja?

Była to adoracja całodobowa. Trwaliśmy trzy dni na modlitwie. Zaprosiliśmy wszystkich posłów. Przychodzili też zwykli ludzie, z zewnątrz. Czuwaliśmy na modlitwie, adorując Pana Jezusa. I to przyniosło rezultaty. Oba projekty zostały skierowane do dalszych prac i dopiero potem w skutek nacisków politycznych zostały odrzucone. Nie należy jednak się zrażać i poprzestawać w modlitwie. Nawet w modlitwie za posłów, których darzymy antypatią.

Za których posłów ksiądz modli się szczególnie?

Przedstawiam Panu Bogu wszystkich bez wyjątku. Jednak zwykle bywa tak, że większą troską otaczamy zagubione owieczki.

W kaplicy stoi konfesjonał?

Gdy objąłem posługę, konfesjonału nie było. Postarałem się wypełnić tę pustkę, bo to jeden z podstawowych sposobów posługi duszpasterskiej. Konfesjonał ufundowali posłowie i senatorowie, głównie z PiS, PSL i PO.

Parlamentarzyści się spowiadają?

Tak, spowiadają się. Myślę jednak, że nawet sama obecność konfesjonału w Sejmie coś oznacza i o czymś przypomina.

Obecność konfesjonału w Sejmie coś oznacza i o czymś przypomina

Posłowie spowiadają się z grzechów związanych z polityką?

To sprawy bardzo indywidualne. Nie można mówić, czy jest jakiś trend, czy go nie ma.

A proszą o poradę w konfesjonale lub poza nim?

Oczywiście. To też są ludzie, którzy mają swoje problemy, przykładowo rodzinne. Staram się być zawsze do dyspozycji. Zresztą w tym roku, podobnie jak w ubiegłym, odbyłem w hotelu sejmowym wizytę duszpasterską. Spotkałem się z tymi posłami, którzy mnie zaprosili.

Rozmawiają z księdzem o polityce? Podczas sejmowej konferencji „Chrześcijanin w życiu politycznym" mówił ksiądz, że wielu posłów ma dylematy, przykładowo przy głosowaniach. Chcieliby zagłosować zgodnie z sumieniem, ale boją się reakcji władz partyjnych...

W takich przypadkach zawsze apeluję, by kierowali się swoim prawidłowo ukształtowanym chrześcijańskim sumieniem. Musi być prymat sumienia i wartości nad polityką. Nawiasem mówiąc, nie wyobrażam sobie przyszłości Polski bez ludzi prawego sumienia. Katolik nie może sprzedawać swej wiary za trzydzieści srebrników popularności.

Posłowie z których klubów mają takie dylematy?

Może tego domyślić się każdy, kto obserwuje scenę polityczną, wystarczy też spojrzeć na wyniki głosowań – jak głosują poszczególne kluby w sprawach światopoglądowych.

Nawet niektórzy politycy Ruchu Palikota uważają się za osoby wierzące i zakończyli ślubowanie słowami „tak mi dopomóż Bóg". Ma ksiądz z nimi jakiś kontakt?

Z ubolewaniem muszę powiedzieć, że nie. Jednak zaproszenia na uroczystości w kaplicy zanoszę również do lewicowych klubów. Poglądy polityczne są zmienne, a człowiek pozostaje człowiekiem. Orędzie ewangeliczne jest zawsze aktualne i skierowane do każdego.

A jak ocenia ksiądz happeningi Ruchu Palikota? Przed rokiem posłowie przykleili do drzwi kaplicy kartkę z rzymską cyfrą VII, co miało symbolizować przykazanie „Nie kradnij" w kontekście rzekomych nadużyć Komisji Majątkowej.

Było to dla mnie bolesne. Pan Palikot usilnie zabiega, by Kościół zachował czysto religijną specyfikę i nie wtrącał się do polityki. Tu mieliśmy przykład odwrotnego procesu, czyli wtrącania się polityków w przestrzeń sakralną. Nie zgadzam się z panem Palikotem. Jednak szanuję go jako człowieka. Domagam się, by również moje uczucia religijne były szanowane.

Nie obawia się ksiądz, że w Sejmie może się pojawić inicjatywa, by zlikwidować kaplicę?

Na początku lat 90. posłowie starali się o urządzenie kaplicy, bo chcieli się modlić. Nie wyobrażam sobie takiego systemu, który zabraniałby ludziom wierzącym modlitwy – tym bardziej posłom. Prawo do wolności religijnej obowiązuje wszędzie – zwłaszcza w Sejmie.

Jednak pojawiały się już głosy, by zmienić charakter kaplicy na ponadreligijny. Pomysł rzucił Grzegorz Napieralski z SLD.

Kaplica jest otwarta 24 godziny na dobę. Nasi bracia w wierze, prawosławni i protestanci, bo i tacy posłowie są w Sejmie, nie mieliby żadnego problemu, by znaleźć moment na modlitwę i wyciszenie. Jednak pamiętajmy, że żyjemy w kraju, który ma tradycje katolickie. Większość posłów to katolicy. Nie ma potrzeby, by rozszerzać ekumeniczność kaplicy.

A co z postulatem zdjęcia krzyża z sali obrad? Nawet głos ludzi Kościoła jest niejednoznaczny. Ks. Adam Boniecki wypowiadał się trochę za, a trochę przeciw.

Jedynym argumentem przeciw obecności krzyża w tym miejscu jest to, że mogą nas gorszyć sceny, które tam się dzieją. Jednak Chrystus poszedł z Ewangelią do wszystkich, zwłaszcza tych, którzy się źle mają. Ten krzyż musi być tam obecny, bo przypomina nam o naszych korzeniach. Pokazuje wzór do naśladowania.

Nie podziela ksiądz w najmniejszym stopniu argumentacji przeciwników krzyża na sali obrad?

Posłowie, którzy nawiązują do antyklerykalnych haseł, popełniają jeden fundamentalny błąd. Jest to brak szacunku wobec ludzi wierzących i ich odczuć. W Polsce mamy prawo do wyznawania religii. Gwarantuje to konstytucja. Przestrzeń kultu religijnego powinna być szanowna. Każdy, kto próbuje tę sferę zepchnąć, działa antydemokratycznie.

Sejmowy antyklerykalizm mógł zainspirować mężczyznę, który sprofanował cudowny obraz na Jasnej Górze?

Przypominam, co się działo po śmierci błogosławionego Jana Pawła II. Gdy papież – nasz rodak – umarł, wtedy nikogo nie dziwiło, że w mediach najróżniejszego nurtu były transmisje związane z tymi wydarzeniami. Ludzie wychodzili na ulice, palili świece, byli dla siebie życzliwi. Dużo zależy od tego, jaki klimat stwarzamy. Temu mają służyć politycy i media.

Dlaczego poglądy antyklerykalne w parlamencie są tak mocno słyszalne? Może politycy, którzy są osobami wierzącymi, dają im za słaby odpór?

To się trochę zmienia. Powstał Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski. Funkcjonuje też Zespół na rzecz Katolickiej Nauki Społecznej, który w swoim regulaminie ma wpisaną wspólną modlitwę.

A może trzeba wrócić do zwyczaju sprzed II wojny światowej, gdy w parlamencie zasiadali duchowni?

To byłby zły pomysł. Świat się zmienił. Kościół ze swoim przesłaniem zajmuje dobre miejsce w demokratycznym porządku. Spróbujmy wyobrazić sobie polityków- -księży w polskim parlamencie. Narażeni byliby na ostre ataki. A tam, gdzie jest walka polityczna, często giną autorytety. Siła Kościoła leży w wierze Chrystusa, a jego autorytet w głoszeniu Królestwa Bożego.

Więc gdzie leży problem?

Każdy człowiek, który uważa się za katolika, powinien mieć świadomość posłania misyjnego, które zlecił Jezus: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody". Mówił to nie tylko do apostołów, ale do każdego z nas.

I niektórym posłom brakuje tego misyjnego posłania?

Może trochę brakuje im odwagi i silnej wiary. To jednak kwestia czasu i dojrzewania w wierze.

—rozmawiał Wiktor Ferfecki

Tegoroczne rekolekcje dla parlamentarzystów odbyły się pod hasłem „Wiem, komu uwierzyłem". W trakcie nauk nawiązywał ksiądz do polityki?

Ks. Paweł Powierza, duszpasterz parlamentarzystów i kapelan kaplicy sejmowej:

Pozostało 98% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!