Prawdziwą przeszkodą dla Ukrainy w UE jest brak reform i korupcja

Nieobecność Janukowycza w Łucku to kwestia polityki wewnętrznej - przekonuje w rozmowie z "Rz" dr Katarzyna Pisarska, ekspert w stosunkach dyplomatycznych i znawca spraw wschodnich

Aktualizacja: 14.07.2013 21:19 Publikacja: 14.07.2013 21:00

Prawdziwą przeszkodą dla Ukrainy w UE jest brak reform i korupcja

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak now Piotr Nowak

Władze Ukrainy zachowują się dwuznacznie w sprawie Wołynia. Rządząca Partia Regionów zachęca polski Sejm do nazwania zbrodni "ludobójstwem", jednocześnie prezydent Wiktor Janukowycz nie wziął udziału w obchodach w Łucku, na których był prezydent Bronisław Komorowski. Jak interpretować takie gesty?

Katarzyna Pisarska

: To kwestia polityki wewnętrznej, prowadzonej przez prezydenta Janukowycza. Ma on bardzo mały interes, żeby pojawiać się na zachodniej Ukrainie. Ten temat ściąga te ugrupowania i grupy społeczne, które na Partię Regionów nie głosują. Niewiele by na tym zyskał, a mógłby tylko narobić sobie problemów. W mojej ocenie prezydent Komorowski wiedział od początku, że Janukowycza nie będzie na tych obchodach. Zapewne na poziomie kancelarii obu prezydentów zostało uzgodnione, że Janukowycz nie będzie towarzyszył Komorowskiemu w Łucku przez wzgląd na politykę wewnętrzną. W jego interesie jest, żeby Polskę wspierać w organizacji tych obchodów, ale w taki sposób, by nie znaleźć się na pierwszych stronach gazet.

Dlaczego zatem nie było ambasadora Ukrainy podczas odsłonięcia pomnika na Skwerze Wołyńskim w Warszawie?

Jestem w stanie uwierzyć, że ambasador dostał bardzo bezpośrednie instrukcje, aby na tych obchodach się nie pokazywać. Chodzi o to, by nie powodować niepotrzebnych komentarzy na zachodzie Ukrainy. Mamy zupełnie inną sytuację kiedy mówimy o naszych kontaktach z prezydentem Janukowyczem i z Partią Regionów i inną w kontaktach z zachodnią Ukrainą. Musimy tworzyć przekaz, który będzie rozróżniał te opozycyjne wobec siebie ośrodki.

Sejm nazwał zbrodnię wołyńską "czystką etniczną o znamionach ludobójstwa". Czy będzie to miało jakieś konsekwencje dla polskiej dyplomacji?

Nie będzie to odczuwalne, bo prezydent Janukowycz deklaruje, że popiera określenie "ludobójstwo". Może być to odczuwalne jeśli chodzi o nastroje społeczne na zachodniej Ukrainie, ale zdecydowana większość zajmuje się sprawami bardziej przyziemnymi i nie angażuje w kwestie historyczne.

Czy ta uchwała nie będzie na zachodniej Ukrainie kolejnym argumentem, który doda wiarygodności nacjonalistycznej Swobodzie?

Nie. Zachodnia Ukraina rozumie, że Polska jest największym sojusznikiem Ukrainy i jej wejścia do Unii Europejskiej. Ona wywoła tam jakiś oddźwięk, ale trzeba pamiętać, że ta część kraju jest najbardziej proeuropejska.

Gdzie należy szukać partnerów do rzeczowej dyskusji o Wołyniu, odkłamywania historii i wypełniania białych plam, skoro to na zachodzie najsilniejsze są ugrupowania nacjonalistyczne?

Na Ukrainie bywam często i rozmawiam z różnymi ośrodkami reprezentującymi społeczeństwo obywatelskie i to one są otwarte na dialog, chcą szukać prawdy. Należy też pamiętać, że historycy nie spierają się co do faktów. Tutaj nie ma kwestii spornych co do tego co się wydarzyło, i dlaczego to się wydarzyło. Jest oczywiście kwestia tego kto i jaki akcent kładzie na różne przyczyny tych wydarzeń. Wiele osób na Ukrainie nie jest otwartych na ten dialog i tylko poprzez znalezienie odpowiednich partnerów w społeczeństwie obywatelskim, wśród organizacji pozarządowych można osiągnąć sukces. Musimy odłożyć emocje na bok. Należy czcić pamięć ofiar Wołynia i równocześnie pamiętać, że mamy ogromny geopolityczny interes w tym aby zachodnia Ukraina, która jest proeuropejska, pozostała również propolską.

Użycie słowa „ludobójstwo" w uchwale nie pomoże "w uzyskaniu zgody sił politycznych na Ukrainie i może utrudnić perspektywę europejską Ukrainy" przekonywał w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski. Czy rzeczywiście taki argument powinien przekonywać?


Myślę, że minister Sikorski ma oczywiście swoje powody i jeśli tak powiedział, to opiera to na jakichś faktach. Powiedzmy jednak sobie szczerze. To co naprawdę może utrudnić wejście Ukrainy do UE to jest brak reform, bardzo poważne społeczne podziały między wschodnią, a zachodnią Ukrainą, korupcja i szereg różnych innych rzeczy. Myślę, że trzeba się skupić na tym, w jaki sposób Polska może wspierać Ukrainę na jej drodze do demokratyzacji, bo do demokracji jest jeszcze daleko. W kwestiach historycznych musimy być partnerem bardziej odpowiedzialnym i dojrzalszym politycznie. My mieliśmy szanse przez te 20 lat dojrzeć dużo bardziej. Nie należ kierować się tylko emocjami, ale patrzeć na interes geopolityczny Polski. A to jest Ukraina w UE.

Dr. Katarzyna Pisarska – politolog, wykładowca akademicki i działacz społeczny. Założyciel i Dyrektor Europejskiej Akademii Dyplomacji. Jest stałym komentatorem spraw międzynarodowych w mediach polskich i zagranicznych. W przeszłości pracowała jako ekspert Rady Europy ds. współpracy ze społeczeństwem obywatelskim w Europie Wschodniej (2005-2009), doradca społeczny przy Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP (2010) oraz ekspert Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy Kancelarii Prezydenta RP. Od 2006 roku agent brytyjskiego historyka Normana Daviesa.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!