Polityk wysłał w tej sprawie list do premiera.
"W ostatnich tygodniach polska opinia publiczna zapoznała się z Raportem polskiej misji archeologicznej, która we wrześniu i październiku 2010 r. badała w Smoleńsku teren katastrofy polskiego samolotu rządowego TU-154 M" - czytamy w piśmie.
Fachowa prasa w Danii prezentuje prace ekspertów Macierewicza - czytaj więcej
Macierewicz wskazuje, iż w raporcie znajdują się informacje, że samolot rozpadł się "na co najmniej 60 tysięcy fragmentów, z których część nie przekraczała powierzchni kilkudziesięciu centymetrów".
Przypomina, że "ustalenia te oraz informacje nie zostały zanalizowane i w żadnej mierze uwzględnione przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która pod przewodnictwem Ministra Jerzego Millera". Macierewicz cytuje fragment raportu, który jego zdaniem, jest sprzeczny z ustaleniami archeologów: "Bezpośrednio przed upadkiem samolot poruszał się po torze nachylonym do ziemi pod kątem 10-12o z kursem około 240o. Kąt ślizgu samolotu wynosił około 20o. Zderzenie tego typu klasyfikowane jest jako uderzenie małej energii pod małym kątem. Podmokły teren oraz zarośla wytłumiły energię zderzenia...".