„Dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik namawiał załogę Tu-154M, który rozbił się w Smoleńsku, do lądowania?". Takie pytanie pojawiło się po wywiadzie, którego były wiceszef badającej katastrofę komisji Millera, a teraz przewodniczący rządowego zespołu, który ma wyjaśniać wątpliwości dotyczące Smoleńska, udzielił „Gazecie Wyborczej".
Ekspert był pytany o jedno ze słów, które znalazły się w stenogramach z czarnych skrzynek – „siadajcie". Biegli nie stwierdzili, kto jest jego autorem. – W lotnictwie to często znaczy „lądujcie" – ocenił. – Poczekajmy na kolejny odczyt. Być może wyjaśni, czy ktoś namawiał załogę do lądowania – dodał po chwili. Zastrzegł, że nie chce przesądzać treści i kontekstu tej wypowiedzi.
Komisja Millera stwierdziła, że Błasik pojawił się w kokpicie kilka minut przed lądowaniem. W swoim raporcie przypisała mu trzy frazy (nie było wśród nich „siadajcie"). Raport stwierdzał jednak, że generał nie naciskał na lądowanie (jak przekonywał rosyjski MAK), jego obecność miała być jedynie elementem presji pośredniej.
W przygotowanym na potrzeby komisji stenogramie początkowo nie było wypowiedzi Błasika, ale komisja przypisała mu je, bo uznała, że jego obecność wynika z „kontekstu sytuacyjnego".
Maciej Lasek nie odebrał od nas wczoraj telefonu.