„Idiotyzm", „szaleństwo", „obłęd" – to określenia, których używają przedstawiciele partii prawicowych, gdy mowa o forsowanej przez Unię Europejską polityce klimatycznej zmierzającej do radykalnej redukcji emisji dwutlenku węgla do atmosfery. I choć lewica unika takiego języka, to kandydaci do Parlamentu Europejskiego są zgodni, że walka o ochronę klimatu jest wyzwaniem dla polskiej energetyki opartej na węglu.
Takie wnioski płyną z ankiety „Rz" dla eurokandydatów. Nasza redakcja zapytała ich o poglądy na 12 kluczowych kwestii, z którymi zetkną się, reprezentując Polskę w Strasburgu i Brukseli. Do debaty włączyli się przedstawiciele wszystkich komitetów wyborczych, które zarejestrowały listy w całym kraju.
Z perspektywy wydarzeń na Ukrainie bezpieczeństwo energetyczne wydaje się jedną z kluczowych kwestii. Jak pogodzić je z polityką klimatyczną Wspólnoty, gdzie szukać źródeł niezależności i czy ważniejsze jest środowisko czy gospodarka? – zapytaliśmy kandydatów.
Zdaniem przedstawicieli partii krytycznie nastawionych do UE należy zerwać z redukcją emisji CO2. – Gospodarką nie może rządzić ideologia – przekonuje na przykład Patryk Jaki z Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry i dodaje: – Idiotyczna polityka klimatyczna UE powoduje, że gospodarka unijna z miesiąca na miesiąc staje się mniej konkurencyjna.
Lider Polski Razem Jarosław Gowin przekonuje, że „kiedy państwa zachodnie były na tym etapie rozwoju co Polska teraz, nie obowiązywały w nich tak rygorystyczne przepisy, bo po prostu nie byłoby ich na nie stać".