Bukareszt z Warszawą

Titus Corlatean. Łączą nas z Polską wspólne cele – mówi szef rumuńskiego MSZ.

Publikacja: 06.06.2014 02:09

Bukareszt z Warszawą

Foto: materiały prasowe

Rz: Czy w warszawskim wystąpieniu prezydenta Obamy odnalazł pan wątki szczególnie istotne z perspektywy Rumunii?

Titus Corlatean:

Oczywiście. Wizyta w Warszawie była sama w sobie symboliczna dla wszystkich państw Europy Środkowej i Wschodniej, także dla Rumunii. Wystąpienie prezydenta USA skierowane było przecież do narodów, które w 1989 r. wybrały demokrację, a także tożsamość europejską i euroatlantycką. To bardzo ważne, gdy dziś niektórzy – jak Rosja – przeciwstawiają się wolnemu wyborowi kolejnych narodów: Ukraińców, Mołdawian, Gruzinów, którzy także chcą integracji z Zachodem. Obserwując te starania, nietrudno dostrzec podobieństwa do naszej własnej sytuacji sprzed 25 lat.

Co spowodowało, że Polska i Rumunia wyraźnie zbliżyły w ostatnim okresie poglądy na współpracę na rzecz bezpieczeństwa regionalnego?

Wspólnota interesów między naszymi państwami jest znacznie dłuższa. Przypomnę, że obchodzimy właśnie nie tylko 95-lecie nawiązania stosunków dyplomatycznych między naszymi krajami, ale także 75-lecie przyjęcia w Rumunii polskich uchodźców w 1939 r. Udało się wtedy ocalić życie kilkuset tysięcy ludzi, a także zasoby polskiego Skarbu Państwa. Dzisiaj rzeczywiście jesteśmy bliskimi sojusznikami w ramach NATO, a dla obu naszych krajów współpraca transatlantycka stała się niezwykle istotna. Powodem jest między innymi to, że podzielamy tę samą wrażliwość odnośnie do naszego sąsiedztwa na wschodzie. Nie ukrywamy, że popieramy proeuropejskie dążenia Ukrainy i Mołdawii. Inną dziedziną, w której nasze poglądy są bardzo zbliżone, jest bezpieczeństwo energetyczne.

W miejscowości Devesel budowana jest właśnie amerykańska baza antyrakietowa. Czy obecny rząd będzie dążył do zwiększania obecności NATO w Rumunii?

Agresywne działania Rosji zmieniły równowagę sił w regionie Morza Czarnego. Zmieniły się też – niestety, na gorsze – relacje Rosji z NATO i UE. W tej sytuacji musimy podjąć właściwe działania i Rumunia zdecydowanie popiera zwiększenie zdolności militarnych NATO w regionie, także rozmieszczenie sił amerykańskich. Z zadowoleniem przyjęliśmy też potwierdzenie przez USA zasady kolektywnego bezpieczeństwa, łącznie z artykułem 5 traktatu waszyngtońskiego.

Jak kryzys ukraiński wpłynął na ocenę sytuacji na wschodzie przez rząd Rumunii?

Po pierwsze Ukraina jest największym sąsiadem Rumunii. Po drugie agresywne działania Rosji i próby zmieniania granic siłą oznaczają naruszanie prawa międzynarodowego. Nasze zdecydowane poparcie Ukrainy wynika z niezgody na podważanie porządku międzynarodowego w regionie. To, co się dzieje 300 km od naszych granic, musi nas niepokoić, bo przekłada się na sytuację np. w Naddniestrzu, a więc już w naszym bezpośrednim sąsiedztwie.

Jaki jest strategiczny cel polityki rumuńskiej wobec Mołdawii?

Nikt nie ukrywa, że Rumunia ma specyficzną wrażliwość na sytuację naszych braci żyjących za rzeką Prut. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę, że 75 proc. mieszkańców Mołdawii czuje się Rumunami, mamy tę samą tożsamość, mówimy tym samym językiem. To naturalne, że bardzo przejmujemy się losem Mołdawii.

Prezydent Basescu mówił nawet o tym, że Rumuni i Mołdawianie mogą kiedyś żyć w jednym państwie...

Cóż, są różne opinie. Na razie mogę stwierdzić jedynie, że wsparcie dla naszych pobratymców jest jak najbardziej uzasadnione, podobnie jak pomoc udzielana im na drodze do integracji z Europą. Patrząc realistycznie, należy stwierdzić, że najważniejsze, co możemy zrobić, jest wspieranie podpisania umowy stowarzyszeniowej i umowy o wolnym handlu Republiki Mołdawii z UE, a w dalszej perspektywie członkostwo Mołdawii w Unii, co wciąż jest przedmiotem dyskusji. Poza tym rząd Rumunii podjął kilka decyzji wspierających Mołdawię pod względem ekonomicznym, np. o budowie połączeń gazowych i linii energetycznych, o wspieraniu inwestycji i o wsparciu systemu edukacji.

Czy liczy się pan z próbami przeciwdziałania integracji europejskiej Mołdawii ze strony Rosji?

To, że Rosja od dawna stara się przeciwstawiać takim dążeniom Ukraińców, Mołdawian czy Gruzinów, nie jest żadną nowością. My jednak twierdzimy, że procesy zachodzące w tych krajach nie są wymierzone przeciwko Rosji, lecz dokonują się z powodu ich interesów i tożsamości. To nie jest rywalizacja z Rosją, ale wolny wybór narodów, który musi zostać uszanowany.

— rozmawiał Jarosław Giziński

Rz: Czy w warszawskim wystąpieniu prezydenta Obamy odnalazł pan wątki szczególnie istotne z perspektywy Rumunii?

Titus Corlatean:

Pozostało 97% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!