Przeszłość w imię przyszłości

Warszawskie rocznice: 50, 60, 70 lat od wybuchu powstania

Publikacja: 02.10.2014 09:11

Przeszłość w imię przyszłości

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Red

Żeby podsumować i sprawiedliwie ocenić obchody 70. rocznicy Powstania Warszawskiego, trzeba je zestawić z poprzednimi okrągłymi rocznicami. Oczywiście z tymi już w niepodległej Polsce, kiedy wreszcie po 45 latach można było je organizować. Bardzo dobrze pamiętam obchody z 2004 roku, które dla mnie samego były wydarzeniem szczególnym, ale także te z 1994.

Przygotowania do tamtej 50. rocznicy. trwały stosunkowo długo, a samo przemówienie wygłoszone przez prezydenta Lecha Wałęsę, napisane przez Andrzeja Zakrzewskiego, zrobiło świetne wrażenie. Żyło jeszcze wówczas wielu powstańców, którzy wraz z politykami i urzędnikami zgromadzili się na uroczystościach. Jednak oprócz zaproszonych gości, niewiele osób uczestniczyło w  wydarzeniach  rocznicowych. Brakowało i zainteresowania, i woli czynu. To właśnie wtedy wmurowano kamień węgielny pod budowę Muzeum Powstania Warszawskiego, które w założonej wówczas formie nie powstało.

Pierwotnie na siedzibę wybrano ruiny Banku Polskiego przy ul. Bielańskiej. Wszyscy wiedzieli, że w sprawie muzeum należy coś zrobić, jednak nikt nie był w stanie podjąć wiążącej decyzji. A każda następna rocznica, aż do 2004 r., wyglądała podobnie. Tę dekadę, w sensie symbolicznym, zamyka film Dariusza Gajewskiego „Warszawa" z 2003 roku. Jednym z jego bohaterów jest powstaniec, który błądzi po współczesnej stolicy, nie mogąc się odnaleźć w nie swoim mieście. To był okres, kiedy wielu ludziom się wydawało, że skoro Polska wstępuje do Unii Europejskiej, to przeszłość musi zejść na dalszy plan.

60. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego zmieniła wszystko. Zdecydowała o tym determinacja Lecha Kaczyńskiego, ówczesnego prezydenta Warszawy,  który po raz pierwszy w historii zaprosił na uroczystości wszystkich żyjących powstańców. Do każdego z nich napisał  imienny list, tworząc obyczaj, któremu do dziś wierni są kolejni włodarze stolicy. W tamtych dniach i miesiącach nastąpił przełom. Z jednej strony to była spontaniczna radość z tego, że powstaje muzeum, z drugiej ludzie po prostu cieszyli się, że są ze sobą. Dziesiątki tysięcy mieszkańców Warszawy razem z powstańcami uczestniczyły w obchodach. Pod biało-czerwonymi flagami, zarezerwowanymi wcześniej dla wydarzeń sportowych. Okazało się, że każdy może uczestniczyć w patriotycznej uroczystości, przeżywać ją wspólnie ze świadkami historii i z bohaterami. 60. rocznica była niezwykła, pamiętam jednak, że towarzyszyło nam wtedy poczucie, że to jest jakiś ewenement. Zastanawialiśmy się, czy da się to powtórzyć. Minęło 10 lat i dziś się okazuje, że dla wielu ludzi, szczególnie młodych, taki spontaniczny i powszechny sposób upamiętnienia powstania jest już czymś naturalnym.

Widać dziś bezwarunkowy szacunek dla powstańców, na co w ogóle nie wpływa gorąca dyskusja o sensie samego zrywu. Dla kogoś, kto przespałby ostatnich kilkanaście lat, dzisiejsza popularność obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego musiałaby być zaskoczeniem. Ale mam wrażenie, że to, co stało się 1 sierpnia 2004 roku, nie tylko zmieniło sposób obchodzenia tej konkretnej rocznicy, ale także innych ważnych świąt narodowych. W ostatnich latach organizowanych jest coraz więcej wydarzeń towarzyszących oficjalnym obchodom, na które zaproszeni są wszyscy ci, którzy chcą w nich uczestniczyć. Są pikniki historyczne, koncerty, marsze, gry miejskie, spektakle. Dzieje się tak i 3 maja, i 15 sierpnia, i 11 listopada.  Można zatem powiedzieć, że coś, co w 60. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego było wyjątkiem, w 70. rocznicę stało się regułą. Trzeba oczywiście wielkiego wysiłku, aby tę tradycję pielęgnować, ale nikt nie powie dziś, że takie obchody są niepotrzebne.

Przeszliśmy długą drogę. Zaczęliśmy od przeświadczenia, że w wolnej Polsce tradycja i historia są niepotrzebnym balastem, co dobitnie pokazywało wyborcze hasło Aleksandra Kwaśniewskiego „Wybierzmy przyszłość!" z wygranych przez niego wyborów prezydenckich w 1995 roku. Jednak po 20 latach okazuje się, że w imię przyszłości wybieramy przeszłość, bo bez niej nie bylibyśmy tym, kim jesteśmy.

Nie stałoby się tak, gdyby nie Lech Kaczyński i zorganizowane pod jego patronatem obchody 1 sierpnia 2004 roku. Ale najważniejsze, że jego dzieło podjęli następcy. Po dziesięciu latach prezydent Bronisław Komorowski wraz ze wszystkimi żyjącymi powstańcami wspominał w Parku Wolności na terenie Muzeum Powstania Warszawskiego wzruszające chwile, które przeżywaliśmy w tym samym miejscu w dniu otwarcia muzeum. Coś co pozornie nie miało szansy się udać, dziś jest już tradycją.

Żeby podsumować i sprawiedliwie ocenić obchody 70. rocznicy Powstania Warszawskiego, trzeba je zestawić z poprzednimi okrągłymi rocznicami. Oczywiście z tymi już w niepodległej Polsce, kiedy wreszcie po 45 latach można było je organizować. Bardzo dobrze pamiętam obchody z 2004 roku, które dla mnie samego były wydarzeniem szczególnym, ale także te z 1994.

Przygotowania do tamtej 50. rocznicy. trwały stosunkowo długo, a samo przemówienie wygłoszone przez prezydenta Lecha Wałęsę, napisane przez Andrzeja Zakrzewskiego, zrobiło świetne wrażenie. Żyło jeszcze wówczas wielu powstańców, którzy wraz z politykami i urzędnikami zgromadzili się na uroczystościach. Jednak oprócz zaproszonych gości, niewiele osób uczestniczyło w  wydarzeniach  rocznicowych. Brakowało i zainteresowania, i woli czynu. To właśnie wtedy wmurowano kamień węgielny pod budowę Muzeum Powstania Warszawskiego, które w założonej wówczas formie nie powstało.

Pozostało 80% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką