Lubelskie to najbardziej wysunięte na wschód polskie województwo. W 2006 r. Eurostat uznał je za najbiedniejszy region UE. Wskaźnik PKB per capita wynosi tu mniej niż 70 proc. średniej krajowej.
– Mieszkańcy, którzy przychodzą do mnie na dyżury poselskie, skarżą się przede wszystkim na brak pracy – mówi „Rz" poseł PiS Adam Abramowicz. – Nasz region wciąż jest zacofany. Inwestorzy nie chcą tu umieszczać swoich firm – dodaje.
– Chełm ginie w oczach. Ludzie z moich okolic mogą albo pracować w urzędzie, albo na Bogdance (duża lubelska kopalnia – red.), albo jechać za granicę – mówi Sebastian Kaleta z Młodych dla Polski.
– Brakuje zwłaszcza dużych przedsiębiorstw, które mogłyby masowo zatrudniać pracowników – wskazuje poseł Twojego Ruchu Michał Kabaciński i dodaje, że nie jest to region atrakcyjny dla inwestorów. – Poza lotniskiem trudno znaleźć im przyjazną strefę.
To właśnie niski poziom infrastruktury komunikacyjnej jest kolejną bolączką Lubelszczyzny. – Jeśli nie ma dróg, to wszystkie inwestycje są utrudnione i region dalej będzie zaniedbany – mówi Abramowicz i podaje przykłady. – W planach w 2007 r. było połączenie regionu z północą i południem drogą S19. Ostatecznie zostało to odłożone. Podobnie jak autostrada na wschód, która skończyła się w Warszawie.