Wróćmy do rozwiedzionych. Po powrocie z Rzymu stwierdził ksiądz, że dyskusja na Synodzie poszła w taką stronę, że jednak jakiś krok w ich kierunku trzeba zrobić.
Trzeba rozważyć jak realnie można im pomóc. Przede wszystkim duszpastersko. Nie możemy kierować się jedynie współczuciem i naginać do niego nauczania Kościoła.
Dotarły do księdza głosy, że po tym jak zaprotestował ksiądz w sprawie projektu dokumentu końcowego, w którym pojawił się kontrowersyjny punkt dotyczący homoseksualnych, okrzyknięto księdza wielkim hamulcowym tego Synodu?
Tak, ale na szczęście nie wywarły one na mnie żadnego wrażenia.
Część publicystów była zdania, że nie zrozumiał ksiądz po co tam pojechał.
(śmiech) Na pewno nie pojechałem na Synod o homoseksualistach.
Mówił ksiądz, że Synod nie powiedział o homoseksualistach nic nowego...
W końcowej wersji dokumentu nie, ale w tej środkowej sporo. Ta wersja była bulwersująca. Zaczęto mówić o pewnych wartościach, które homoseksualni wnoszą w życie Kościoła.
A skąd się wzięła ta wersja?
Nie wiem. Wiem, że w Stanach Zjednoczonych wywołała burzę.
W Polsce też.
Ale, w żaden sposób nie odnosiło się to do naszej dyskusji. Nagle w dokumencie pojawiło się coś, co w auli synodalnej nigdy się nie pojawiło.
Dokument końcowy mówi, że osobom homoseksualnym należy się szacunek, i że nie powinny być dyskryminowane. W telewizji publicznej ma być puszczany spot o osobach innej orientacji. Już pojawiły się protesty. To nie są oznaki dyskryminacji tych osób?
Niezupełnie. Konstytucyjne prawa mają takie same jak wszyscy. Ale domaganie się szczególnych przywilejów nie jest zasadne. Ponieważ wyodrębnia pewną grupę, która potem stanie się celem ataków. Dlaczego przywileje mają przypadać jednym, a nie drugim? W konstytucji mówi się o ochronie wartości chrześcijańskich, ochronie rodziny, jako związku osób płci przeciwnej. To samo jest powtórzone w misji samej telewizji publicznej. Natomiast tego rodzaju spoty są rozmywaniem i uderzeniem w rodzinę. Nijak się to ma do chrześcijańskich wartości ani do umacnia rodziny. Za pieniądze publiczne promuje się coś co podważa stabilność społeczeństwu.
Potrzebne są specjalne grupy duszpasterskie dla homoseksualnych?
Te osoby spokojnie mogą się mieścić w duszpasterstwie zwyczajnym. Mogą przystępować do spowiedzi, komunii tak jak każdy inny człowiek. Nie można z nich tworzyć grupy wyodrębnionej i szczególnej. Na Synodzie powiedziano, że jakąś ścieżkę duszpasterstwa trzeba dla nich rozwinąć, bo są pośród nich ludzie, którzy cierpią z powodu swoich skłonności. Kościół ich nie odrzuca. Trzeba im wyjść naprzeciw, by odnalazły się w Kościele i zrozumiały np. dlaczego my domagamy się od osób po rozwodach tzw. białych małżeństw, a od nich życia w czystości.
Synod wskazał pewne punkty do dyskusji, która ma być kontynuowana w szerszym gronie za rok. W Polsce też będzie?
Naturalnie. Ona będzie toczyła się na poziomie Konferencji Episkopatu Polski i na pewno przeniesie się też na uniwersytety, wydziały teologiczne. Ale mam nadzieję, że zejdzie także na poziom diecezji i parafii. I że będą w niej uczestniczyły chrześcijańskie rodziny. Przede wszystkim jednak potrzebna jest gorliwa modlitwa do Ducha Świętego.
Będzie specjalne posiedzenie episkopatu na ten temat?
Przyszłoroczne posiedzenie, które odbędzie się w marcu w całości będzie temu poświęcone. Ja przedstawię relację z Synodu, potem specjalista dogmatyk przedstawi jak wygląda sprawa Komunii św. dla rozwiedzionych w nauczaniu Kościoła, drugi powie o komunii duchowej, trzeci specjalista o procesach kanonicznych. Temu wszystkiemu będzie towarzyszyć debata biskupów.
A szybciej nie można?
W listopadzie będziemy mieli rekolekcje na Jasnej Górze. Myślę, że tam te wątki pojawią się w rozmowach między biskupami. Ale skupieni będziemy na naszym własnym nawróceniu.