Kolejny ruch Putina

Uznając wybory w Donbasie, Kreml złamał umowę z Mińska. Zachód jednak zdecydowanie nie odpowie.

Publikacja: 04.11.2014 02:00

Przywódca samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Aleksander Zacharczenko w otoczeniu ochroniarzy

Przywódca samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Aleksander Zacharczenko w otoczeniu ochroniarzy

Foto: PAP/EPA

Trudno to uznać za niespodziankę. „Prezydentem" Donieckiej Republiki Ludowej ogłoszono wczoraj dotychczasowego lidera separatystów w tym regionie – 38-letniego byłego elektryka Aleksandra Zacharczenkę. Miał dostać 75 proc. głosów. To jednak niewiele warte dane, ponieważ do Donbasu nie dopuszczono międzynarodowych obserwatorów.

Niewiele mniejsze „zwycięstwo" (prawie dwie trzecie głosów) otrzymał w sąsiedniej Ługańskiej Republice Ludowej Igor Płotnicki, który również był liderem tutejszych separatystów.

– Kijów musi się teraz pogodzić z myślą, że Donbas nie jest już częścią Ukrainy. To, czy uznają wynik naszych wyborów, czy nie, to już ich problem – oświadczył butnie przewodniczący komisji wyborczej Roman Liagin.

Moskwa tak daleko jeszcze nie poszła. Rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Grigorij Karasin nie uznał niepodległości obu prowincji. Przyznał jednak, że Kreml uznaje wyniki wyborów, co oznacza fundamentalne złamanie rozejmu z Mińska z 5 września, który zakładał, że wybory w Donbasie zostaną przeprowadzone zgodnie z ukraińskim prawem, w zamian za co Kijów przyzna szeroką autonomię obu prowincjom.

– Wybrani przedstawiciele regionów Doniecka i Ługańska otrzymali mandat do podjęcia negocjacji z władzami centralnymi Ukrainy, aby rozwiązać problemy na drodze dialogu – oświadczył Karasin.

Unia Europejska wybory uznaje za nielegalne.

– Uważamy za całkowicie niezrozumiałe, że oficjalne czynniki w Rosji zdecydowały się na ich uznanie – oświadczył rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert. Dodał, że zaostrzenie sankcji wobec Rosji może się okazać niezbędne, jeśli sytuacja we wschodniej Ukrainie się pogorszy.

Czy tak rzeczywiście się stanie, wcale nie jest jednak pewne. W piątek Unia wynegocjowała z Rosją porozumienie o wznowieniu dostaw gazu dla Ukrainy, które zakłada, że zaległe opłaty za surowiec zostaną zapłacone ze środków MFW i UE, które pierwotnie miały być przeznaczone na modernizację ukraińskiej gospodarki. To sygnał, że dla Brukseli kluczowe jest utrzymanie importu paliw z Rosji do Unii, a balansująca na skraju recesji Wspólnota nie chce ponosić dodatkowych kosztów z powodu ukraińskiego kryzysu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

jedrzej.bielecki@rp.pl

Trudno to uznać za niespodziankę. „Prezydentem" Donieckiej Republiki Ludowej ogłoszono wczoraj dotychczasowego lidera separatystów w tym regionie – 38-letniego byłego elektryka Aleksandra Zacharczenkę. Miał dostać 75 proc. głosów. To jednak niewiele warte dane, ponieważ do Donbasu nie dopuszczono międzynarodowych obserwatorów.

Niewiele mniejsze „zwycięstwo" (prawie dwie trzecie głosów) otrzymał w sąsiedniej Ługańskiej Republice Ludowej Igor Płotnicki, który również był liderem tutejszych separatystów.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej