Badanie IBRiS dla „Rzeczpospolitej" zostało przeprowadzone w piątek i sobotę, tuż przed ogłoszeniem oficjalnych wyników głosowania na władze lokalne.
Wynika z niego, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się w ostatnią niedzielę, to w Sejmie mielibyśmy pięć partii. 5-proc. próg przekracza bowiem partia Janusza Korwin-Mikkego. Ostatni raz taki układ wystąpił pod koniec września. Po wyborach samorządowych zmieniła się jednak kolejność poszczególnych ugrupowań.
Na czele, tak jak przed dwoma tygodniami, jest Platforma, na którą chce głosować 36 proc. badanych (skok o 3 pkt proc.). To bardzo duży wzrost poparcia, bo taki wynik PO w badaniach IBRiS po raz ostatni zanotowała pod koniec 2012 r.
Drugi największy skok (o 2 pkt proc.) notuje PiS. Ponieważ jednak wcześniej ponosił straty, dystans dzielący go od lidera wynosi już 5 pkt proc. Dużo lepiej dla partii Jarosława Kaczyńskiego wygląda to w wariancie, w którym głosowałoby się na wspólne listy prawicy. Tu PO prowadzi jedynie 2 pkt – 36 do 34 proc.
Zdaniem dr. Jacka Zaleśnego wybory samorządowe potwierdziły skuteczność zjednoczenia PiS, Solidarnej Polski i Polski Razem. – Ta koalicja wyborcza sprawiła, że luki na mapie wyborczej PiS zostały lokalnie zapełnione – przekonuje politolog z UW.