Rynki finansowe nie mają sentymentów i są rządzone przez potężne siły, o czym się mógł przekonać rząd Beaty Szydło w ciągu swoich pierwszych 100 dni. Polska waluta straciła w tym okresie na wartości wobec euro blisko 3 proc., podczas gdy w czasie 100 dni wszystkich poprzednich rządów zaprzysiężonych od 2001 r. zyskiwała (najwięcej, 8 proc., po powstaniu gabinetu Marka Belki, najmniej, o 0,8 proc. – Ewy Kopacz).
Przez pierwsze 100 dni rządu Beaty Szydło rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich wzrosła o blisko 10 proc. Pozostaje ona na wciąż dość bezpiecznym poziomie około 3 proc., ale ten wzrost świadczy o tym, że papiery są traktowane przez inwestorów jako dług nieco bardziej ryzykowny niż wcześniej. Ze wzrostem rentowności obligacji w początkowych 100 dniach pracy nowych rządów mieliśmy w tym stuleciu dotąd do czynienia tylko w przypadku gabinetu Marka Belki (wzrost o 3 proc., do około 7 proc.) i pierwszego rządu Donalda Tuska (wzrost o 3,6 proc., do 5,9 proc.).