Z interpelacją poselską w tej sprawie wystąpiła grupa posłów Lewicy po publikacji Onetu.pl na temat stanu samolotów bojowych F-16. Można było w niej przeczytać „że obecnie zdolnych do latania jest jedynie ok. 40 proc. samolotów", a „wielu wykwalifikowanych pilotów i techników odchodzi, przez co nie jesteśmy też w stanie wykorzystywać potencjału F-16".
Na interpelację odpowiedział wiceminister ON Wojciech Skurkiewicz, który stwierdził m.in. że żaden samolot F-16 będący na wyposażeniu Sił Zbrojnych RP nie uległ „uszkodzeniu w wyniku przyziemienia przez amerykańskiego pilota". Dodał, że w rejestrze wojskowych samolotów powietrznych, prowadzonym przez Centralny Organ Logistyczny, jest zarejestrowanych 48 samolotów F-16 C/D.
„Informuje również, że w 2020 r. odejścia żołnierzy pełniących służbę w grupie osobowej pilotów oraz żołnierzy zajmujących stanowiska techników w korpusie osobowym sił powietrznych kształtowała się na poziomie 3,35 proc. w stosunku do stanu ewidencyjnego z początku 2019 r. Nie odbiega to więc od wielkości zwolnień, które zazwyczaj stanowią 3-5 proc. stanu ewidencyjnego" – dodał Wojciech Skurkiewicz.
Nie podał on dokładnej liczby pilotów, którzy odeszli, bo zdaniem wojska są to dane wrażliwe dla bezpieczeństwa. Można jednak wnioskować, że mogło być ich kilku.
Jesienią 2018 r. w „Rzeczpospolitej" ujawniliśmy, że ciągu 12 lat ze służby odeszło 15 pilotów samolotów F-16. W Siłach Powietrznych służyło wtedy ok. 70 pilotów F-16 (na 48 maszyn). Z naszych ustaleń wynikało, że obsadzonych było ponad 90 proc. etatów przeznaczonych dla tych oficerów.