Reklama
Rozwiń

Coraz mniej prób sforsowania granicy z Białorusią. Czy ten spokój będzie trwały?

Wojsko zmienia taktykę działania, aby utrudnić migrantom przenikanie na teren Polski. Ci próbują ciąć metalową barierę za pomocą szlifierek i przenoszą się w miejsce, gdzie granice chroni tylko drut żyletkowy i bagna.

Aktualizacja: 17.01.2025 06:17 Publikacja: 17.01.2025 04:54

Miejsce granicy polsko-białoruskiej, w którym kończy się stała bariera.

Miejsce granicy polsko-białoruskiej, w którym kończy się stała bariera.

Foto: Marek Kozubal

W środę granicę z Białorusią próbowało sforsować osiem osób, dzień wcześniej tyle samo, ale w styczniu Straż Graniczna odnotowywała też dni, gdy nie było żadnego takiego przypadku. Niezależne białoruskie media tłumaczą to zbliżającymi się wyborami w tym kraju i decyzją satrapy Aleksandra Łukaszenki, aby tymczasowo ograniczyć napór migrantów przebywających przy zachodniej granicy państwa. Być może tymczasowo zostali oni „cofnięci” na teren Rosji.

Oficerowie Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego „Podlasie” też wskazują, że obecnie liczba przekroczeń jest niska. Dla porównania we wrześniu poprzedniego roku średnio na dobę notowali ok. 110 takich przypadków. Od pewnego czasu zmienia się też geografia nielegalnych prób przekroczenia granicy, ale to jest związane ze wzmocnieniem stałej bariery.

Jak wzmocniono stałą barierę na granicy Polski z Białorusią

Zainstalowane zostały dwie poprzeczne stalowe belki, które uniemożliwiają wygięcie pionowych przęseł, dodatkowo włożono w nie pionowe zaostrzone końcówki, które mogą przebić podeszwę buta, a po polskiej stronie na specjalnym stelażu dodano drut żyletkowy. Jeżeli nawet ktoś przejdzie przez wysoki na ponad 5 metrów płot, schodząc, wpadnie w drut ostrzowy i się pokaleczy. Aby uniknąć uduszenia się w tej instalacji, ma ona obciążenie do 40 kg, zatem osoba, która nielegalnie chce przekroczyć granicę, spada, ale jest uwięziona w poskręcanym drucie. – Zanim migrant się uwolni, zostanie wykryty przez drony lub kamery na zaporze i dotrą do niego żołnierze – opisuje gen. dyw. Arkadiusz Szkutnik, dowódca zgrupowania wojskowego.

Dotychczas migranci mieli dwa sposoby, aby przejść barierę. Rozginali pręty samochodowym lewarkami i przechodzili przez powstałą w ten sposób przerwę. Inni wspinali się na górę, smarowali pręty olejem i zjeżdżali na ziemię. Generał Szkutnik opisuje, że rozchylenie metalowej bariery trwało około 25 sekund. Po wzmocnieniu bariery nie jest to możliwe. Bo musieliby mieć podnośnik o udźwigu 700 ton.

Czytaj więcej

Żołnierz strzelał do cywilów w Mielniku. Jak reaguje wojsko

Sytuacja na granicy. Migranci wycinają przęsła zapory

To nie oznacza jednak, że nie próbuję pokonać zapory. Wojsko odnotowało już kilka przypadków wycięcia fragmentu metalowego przęsła za pomocą szlifierki zasilanej akumulatorem. To jednak trwa kilka minut i takie przypadki od razu są widziane oczami kamer. Od jednego z oficerów wojska słyszę, że żołnierze pojawili się na tyle szybko, aby zapobiec przekroczeniu granicy. 

– Mieliśmy kilka prób wykonania podkopów, ale te przypadki są wykrywane przez urządzenia elektroniczne. Częściej próbują oni teraz pokonać granicę w okolicach rzeki Świsłocz, Przewłoka – mówi płk SG Marek Sochański, zastępca komendanta Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. To tereny podmokłe, bagienne, lokalne rzeki meandrują, z tego powodu nie mogła tam zostać zbudowana bariera stała. Na tym odcinku wojsko rozłożyło tylko zwoje drutu ostrzowego i co kilkaset metrów ustawiło posterunki. W wielu miejscach saperzy wybudowali też drewniane pomosty, umieszczone ponad terenami zalewowymi, po których mogą się poruszać żołnierze.

Zdaniem gen. bryg. Tadeusza Nastarowicza, dowodzącego zgrupowaniem „Centrum”, najtrudniejsze obecnie do patrolowania odcinki to 2 kilometry w pobliżu rzeki Narew i prawie 7 kilometrów na Przewłoce.

Z jakich urządzeń korzysta wojsko na granicy z Białorusią

 – Żołnierze są wyposażeni w termowizję, ale mają też do dyspozycji statki bezzałogowe – dodaje gen. Szkutnik. To m.in. aparaty Mikro BSP Autel Nano Evo Plus. – Dzięki nim żołnierz nie musi wchodzić w teren bagienny, w trzciny – dodaje dowódca.

Wojskowi stosują też prymitywne metody ostrzegania. Na zwojach drutu żyletkowego umieszczają metalowe puszki z kamykami, aby słyszeć, czy ktoś próbuje je przeciąć. Wspomaga ich też system perymetryczny, a uzupełnia około 3 tys. kamer m.in. działających na podczerwień. Bariera jest też doświetlana lampami LED, które włączają się, gdy zarejestrują w pobliżu ruch. Powstaje też pięć wież obserwacyjnych.

Czytaj więcej

Do kogo wojsko strzela na granicy, czyli strefa zmilitaryzowana

Stanowiska operacyjne mają zaś dostęp m.in. do rozpoznania satelitarnego, ale też wykorzystują do patrolowania granicy śmigłowce i bezzałogowce. Korzystają m.in. z bayraktara, ale też dronów MQ-9 oraz maszyn FlyEye. Dzięki tym maszynom mają podgląd w głąb Białorusi i mogą pojawić się tam, gdzie planowane jest przejście granicy.

 – Mniej więcej w połowie przypadków udaje nam się udaremnić przekroczenia, ale osoby te są niemal w 100 proc. zatrzymywane niedaleko granicy – dodaje płk SG Marek Sochański. Generał Szkutnik precyzuje, że skuteczność jest w granicach 98 proc. – Od sierpnia liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy spadła o 64 proc. – mówi. 

Migranci boją się żołnierzy uzbrojonych w broń gładkolufową

Wojsko tłumaczy spadek liczby prób przejścia granicy w niedozwolonym miejscu pogarszającymi się warunkami atmosferycznymi i zmianą taktyki działania.

– Poziom agresji spadł, gdy wybrani żołnierze zostali wyposażeni w karabiny gładkolufowe z amunicją niepenetrującą – dodaje gen. Arkadiusz Szkutnik. Wojskowi, którzy dostali taką broń, zostali wyselekcjonowani, taką broń dostali do ręki żołnierze „działający na chłodno”, którzy zaliczyli szkolenie organizowanym przez policję, żandarmerię lub służbę więzienną. – Efekt jest widoczny, wycofują się, gdy widzą żołnierza z tą bronią – dodaje dowódca zgrupowania. Tłumaczy, że była ona wykorzystywana głównie do odstraszania tzw. procarzy, którzy strzelali do wojskowych stalowymi kulkami albo amunicją wygrzebywaną z białoruskich strzelnic. Mierzona prędkość takiej kulki to ok. 178 km/h, czyli mniej więcej tyle co pocisku wystrzelonego z pistoletu.

Na granicy wojsko, pogranicznicy oraz podlaska policja

Granica z Białorusią jest obecnie chroniona oprócz Straży Granicznej przez 6 tys. żołnierzy Wojska Polskiego z 18 Dywizji Zmechanizowanej oraz ok. 350 policjantów z Podlasia. W połowie grudnia policja zakończyła operację „Zapora”, w której uczestniczyli funkcjonariusze z innych województw.

Rejon granicy podzielony jest na trzy wojskowe zgrupowania zadaniowe: „Północ”, „Centrum”, „Południe”. Gospodarzem każdego z nich jest inna jednostka wojskowa: na północy 19 Brygada Zmechanizowana z kompanią manewrową z oddziału specjalnego Żandarmerii Wojskowej z Mińska Maz., w centrum – 21 Brygada Strzelców Podhalańskich z kompanią szturmową 6 Brygady Powietrzno-Desantowej, a na południu 19 Nadbużańska Brygada Obrony Terytorialnej z kompanią z 4 Pułku Chemicznego. W odwodzie dowódcy zgrupowania jest 1 Warszawska Brygada Pancerna.

Operację wspiera m.in. komponent lotniczy wydzielony z Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych, pluton 25 Brygady Kawalerii Powietrznej, Bezzałogowe Statki Powietrzne z WOT i 18 Pułku Artylerii oraz 18 Pułku Rozpoznawczego.

Dowódca ma do dyspozycji kompanię dalekiego rozpoznania oraz elementy HUMINT, SIGINT (rozpoznanie radioelektroniczne UKF), CYBER oraz grupę wsparcia logistycznego.

Dyplomacja
Trudne sprawy z Ukrainą: akcesja i zdrada
Wojsko
Żołnierz strzelał do cywilów w Mielniku. Jak reaguje wojsko
Wojsko
Wiemy, ilu żołnierzy zdjęło mundur w tym roku. Tylu co za Błaszczaka
Wojsko
Gen. Wiesław Kukuła: Kreml uważa nas za mentalnie nieprzygotowanych do walki
Wojsko
Szef Sztabu Generalnego przyznaje: Wojna realnie nam zagraża