Edward Luttwak: Polacy muszą liczyć na siebie

Zamiast liczyć na odsiecz USA, Polska musi budować armię zdolną do zadania porażających strat Rosjanom – uważa Edward Luttwak, czołowy strateg Ameryki.

Publikacja: 07.11.2021 21:00

Edward Luttwak: Polacy muszą liczyć na siebie

Foto: DLuttwak, CC BY-SA 3.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0>, via Wikimedia Commons

Jakie znaczenie dla USA ma utrzymywanie w Polsce około 5 tysięcy żołnierzy?

Niewielkie. Tanim kosztem mogą trochę irytować Rosjan. I tyle.

Jak to? Przecież bez zaplecza w Polsce nie da się obronić ani państw bałtyckich, ani Ukrainy.

Aby obronić państwa bałtyckie, Ameryka musiałaby mieć na miejscu milion żołnierzy. Te 5 tysięcy nic nie zmieni. Ostrzegałem o tym przed poszerzeniem NATO o Litwę, Łotwę i Estonię: sojusz podejmuje zobowiązania, których nie jest w stanie wypełnić. Gdy zaś idzie o Ukrainę, od ośmiu lat Amerykanie pokazują, że nie zamierzają się tam na serio zaangażować. Gdy Ukraińcy sobie w pełni to uświadomią, wybiorą prezydenta, który będzie miał zrozumienie dla rosyjskich interesów. Moskwa niczego więcej nie chce.

Czytaj więcej

Stany Zjednoczone nie zostawią Polski na lodzie po raz trzeci

Ci żołnierze mają ułatwić desant USA w obronie Polski w razie ataku ze Wschodu...

Jeśli do niego dojdzie.

Gwarancje NATO to iluzja?

Iluzja nie. Są zobowiązania, są zamiary. Ale to Rosjanie wybiorą moment ofensywy, jeśli do niej dojdzie. A stanie się to, gdy Ameryka będzie zajęta czymś innym albo ogarnięta nastrojami izolacjonistycznymi. Polska nigdy nie powinna zapominać, co emitowała BBC po wypowiedzeniu przez Brytyjczyków wojny Niemcom 3 września 1939 r.: finał Wimbledonu. Dlatego w sumie obecność USA jest wręcz dla Polaków szkodliwa.

Dlaczego?

Bo odciąga uwagę od najważniejszego. A jest nim mechaniczne skopiowanie strategii Finlandii. To kraj, który choć ma niezwykle długą granicę z Rosją, której nie wyznaczają ani góry, ani rzeki, nie należy do żadnego sojuszu i nie ma na swoim terytorium obcych wojsk. Wiąże go tylko tajne porozumienie o odsieczy ze Szwecją. Finowie mają inną strategię. Nie chcą bronić granic. Ale gdy Rosjanie już wkroczą i zgaszą silniki czołgów, 650-tysięczna doskonale wyszkolona armia z poboru zacznie ich zabijać. To będzie rzeź. W środku kryzysu kubańskiego w 1962 r. Chruszczow chciał zająć Finlandię, aby zagrozić Norwegii i uzyskać dostęp do Atlantyku. Ale wtedy generałowie ostrzegli go, że to będzie kosztować życie przynajmniej 150 tys. Rosjan. I Chruszczow się cofnął. Polska, która ma niemal dziesięć razy większą liczbę ludności, też musi się skoncentrować na budowie armii, której Kreml będzie zwyczajnie bał się ruszyć.

Jakie znaczenie dla USA ma utrzymywanie w Polsce około 5 tysięcy żołnierzy?

Niewielkie. Tanim kosztem mogą trochę irytować Rosjan. I tyle.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wojsko
Patrolował polsko-białoruską granicę. Żołnierz nie żyje
Wojsko
Podczas ćwiczeń wojskowych zaginął nurek GROM. Poszukiwania przerwane
Wojsko
Ochroniarze prezesa PiS byli na etatach w Żandarmerii Wojskowej – wynika z audytu MON
Wojsko
Tragedia na manewrach NATO w Polsce. Nie żyje żołnierz
Wojsko
Polska nie planuje przekazania zestawów Patriot dla Ukrainy