Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia odmówił panu P.K. zgody na przeprowadzenie leczenia poza granicami kraju. Chodziło o usunięciu naczyniaka tętniczo-żylnego umiejscowionego w mózgu. Pacjent nie mógł znaleźć w Polsce ośrodka, który podjąłby się zabiegu, gdyż wiązał się on z dużym ryzykiem uszkodzeń pooperacyjnych. Jedynym ośrodkiem, który wyraził chęć podjęcia leczenia pana P.K. była Charité Campus Virchow-Klinikum w Berlinie.
Potwierdził to konsultant wojewódzki w dziedzinie neurochirurgii. Podkreślił, że po operacji istnieje bardzo duże ryzyko wystąpienia niedowładu, a nawet zagrożenie dla życia pacjenta. Poinformował też, iż zgodnie z opinią prof. P. V. z berlińskiej kliniki, przeprowadzenie leczenia w tej klinice wiąże się z niewielkim ryzykiem.
Zdaniem krajowego konsultanta w dziedzinie neurochirurgii w Polsce są ośrodki zdolne przeprowadzić wnioskowane leczenie. Rozbieżności w ocenie ryzyka operacyjnego pomiędzy ośrodkami neurochirurgicznymi w Polsce a ośrodkiem neurochirurgicznym w Berlinie nie wynikają z różnicy w wyposażeniu technicznym ośrodków. Przyznał też, że brak jest obiektywnych danych porównujących wyniki pomiędzy ośrodkami w Polsce i berlińską kliniką.
Tymczasem kilka ośrodkach krajowych potwierdziło prezesowi NFZ gotowość przeprowadzenia u P.K. operacji, bez zwłoki grożącej jego życiu lub zdrowiu, choć żaden z polskich specjalistów nie potwierdził opinii niemieckiego profesora, że ryzyko operacji jest niewielkie.
W tej sytuacji NFZ uznał, że w dokumentacji dołączonej do wniosku pacjenta nie ma dowodów, że operacja nie może być przeprowadzona w kraju.