Czy można ze spokojną głową wyjechać na dwutygodniowy urlop, chociaż w tym czasie spodziewamy się korespondencji z sądu? Okazuje się, że tak. Choć należy zadbać o kilka ważnych spraw, bo w sądach nie ma wakacji.
Co prawda, są przepisy pozwalające wyznaczać tzw. wakacje sądowe, kiedy to rozpatrywane są tylko pilne sprawy, Ministerstwo Sprawiedliwości nie ma jednak żadnych zgłoszeń, że któreś sądy z nich skorzystały.
Pełnomocnik pocztowy
Największe ryzyko związane jest z tym, że możemy nie odebrać pisma z sądu, np. nakazu zapłaty, a zostanie ono uznane za doręczone w formie powiadomienia zastępczego.
Polega ono na tym, że listonosz zostawia w skrzynce awizo, a pismo czeka na poczcie siedem dni. Jeśli nie zostanie odebrane, operacja jest powtórzona. W większości wypadków to wystarcza do uznania, że zawiadomienie dotarło.
Jeśli w domu jest jakiś domownik, listonosz mu wręczy przesyłkę sądową. Poczta jednak wyda ją tylko adresatowi albo osobie specjalnie upoważnionej.