To sedno najnowszego orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Warszawie, przełożonego nad sądem frankowym.
Choć obniżka opłat sądowych dla konsumentów działa od kilku lat, sądy – w tym frankowy – czasem „podwyższają” opłatę i zwracają pozew, a niektórzy prawnicy od spraw frankowych zalecają, by trudniejsze sprawy przesunąć. Z drugiej strony różnią się one nieraz istotnie.
Cztery kredyty
Zgodnie z art. 13a ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, w sprawach o roszczenia wynikające z czynności bankowych od strony będącej konsumentem lub osobą prowadzącą gospodarstwo rodzinne przy wartości przedmiotu sporu lub zaskarżenia ponad 20 tys. zł pobiera się opłatę stałą w kwocie 1000 zł. Tymczasem sąd frankowy – SO w Warszawie, zwrócił pozew frankowiczki przeciwko bankowi wraz z wnioskiem o zabezpieczenie roszczenia, wskazując, że uiściła tylko 1000 zł opłaty od pozwu, a w ocenie sądu powinna zapłacić po 1000 zł od każdej z czterech umów kredytowych, których unieważnienia i rozliczenia się domaga, a więc w sumie 4000 zł.
Pełnomocnicy frankowiczki, mecenasi Beata Komarnicka- Nowak i Mariusz Korpalski, zaskarżyli to orzeczenie, wskazując, że sąd niezasadnie podwyższył opłatę i zwrócił pozew.
Koniec kombinowania
Sąd apelacyjny w osobie sędzi Agnieszki Wachowicz-Mazur uwzględnił zażalenie: