- czy przepytywanie świadków, choćby jeszcze przez sąd w ramach swobodnej wypowiedzi, na okoliczności, które zdaniem strony są sprekludowane, wymaga składania na bieżąco zastrzeżeń do protokołu (co się wiąże z przerywaniem przesłuchania, czy to sądowi, czy stronie przeciwnej);
- w jaki sposób i kiedy sygnalizować sądowi uchybienia polegające na „zaniechaniu”, czyli w sytuacji, w której sąd nie daje wyrazu swoim zamierzeniom co do przeprowadzenia dowodów, w szczególności nie oddala lub nie pomija wniosków dowodowych pomimo takiego obowiązku.
Nieograniczony w zasadzie krąg uchybień, jakich może dopuścić się sąd (SN wskazuje, że są to wszystkie, poza tymi, które ma wziąć pod rozwagę z urzędu), prowadzi do konkluzji, iż sposób procedowania może być zawsze dowolny, same przepisy proceduralne zaś mają mniejszą wagę, skoro sąd orzekający nie musi się koniecznie do nich zastosować, tylko czekać, aż sama strona przywoła go do porządku.
Co jednak najistotniejsze, przepis nie czyni różnicy między zakresem obowiązków kierowanych do osób występujących w sprawie samodzielnie a tym, czego można wymagać od zawodowego pełnomocnika, zatem obowiązek zgłaszania wszystkich zastrzeżeń uderzy przede wszystkim w tę pierwszą grupę. Nie sposób wymagać od strony niereprezentowanej przez zawodowego pełnomocnika, aby trzymała rękę na pulsie i stojąc z kodeksem w ręku, wytykała sądowi wszelkie nieprawidłowości. Strona niestety nie będzie się mogła powołać na nieznajomość przepisów jako przesłankę braku winy w niezgłoszeniu zastrzeżeń. Prawo obowiązuje niezależnie od tego, czy adresat norm prawnych zdaje sobie sprawę nie tylko z treści nałożonych na niego obowiązków, ale i z faktu samego obowiązywania danej normy. Jak zresztą już słusznie wyjaśnił SN w postanowieniu z 25 lutego 1998 r. (II UKN 519/97, OSNP 1999/1/36): „nieznajomość przepisów postępowania nie może być uznana za niezawinioną przyczynę uchybienia dokonania czynności procesowej w terminie”.
W celu uniknięcia absurdu, należałoby ograniczyć obowiązki z art. 162 k.p.c. do sygnalizowania uchybień, które w razie ich uwzględnienia powodowałyby przewlekłość postępowania (ponowne przesłuchiwanie świadka czy strony, kolejna opinia biegłego), nie zaś każdego naruszenia prawa procesowego.