Na sali sądowej puszczają nerwy

O emocjach na sali sądowej i o sposobach ich studzenia opowiada "Rz" sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie

Aktualizacja: 12.08.2012 08:59 Publikacja: 11.08.2012 10:00

Czynności pełnomocnika pociągają za sobą skutki bezpośrednio dla reprezentowanego

Czynności pełnomocnika pociągają za sobą skutki bezpośrednio dla reprezentowanego

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

- Często strony przeciwne ponoszą emocje na rozprawie?

Oj, tak. Ludziom często puszczają nerwy w sądzie, zwłaszcza na rozprawach dotyczących podziału majątku, sprawach spadkowych i rodzinnych. Nawet bliskie osoby potrafią ostro skakać sobie do oczu. Nierzadko też sam adwokat czy radca prawny nie jest w stanie zapanować nad swoim klientem. Pamiętam taką sytuację, kiedy adwokat, zaczął ściągać z siebie togę, proponując swojemu klientowi, że może ją założy i będzie adwokatem w swojej sprawie. Nie dał mu bowiem dojść do głosu, ciągle przerywał.

- W jaki sposób dyscyplinuje Pan skaczących sobie do oczu ludzi?

Jeszcze kilka lat temu służyła do tego ręka, wystarczyło uderzyć w nią w stół i po kłopocie. Później do sądów wprowadzono młotek, taki jak jest w sądach amerykański, i teraz nim walę w stół. Nie korzystam jednak z niego zbyt często. Najbardziej skutecznym straszakiem jest jednak groźba nałożenia grzywny, może ona wynieść nawet 5 tys. zł , nikt więc nie chce jej płacić, bo to spora kwota.  Dlatego wystarczy tylko o niej wspomnieć i skutecznie studzi to emocje. Raz nawet strona symulowała omdlenie, by uniknąć jej płacenia. Bywa i tak, że trzeba zarządzić przerwę.

- A sami prawnicy trzymają nerwy na wodzy?

Nie zawsze. Są tacy, którzy są z znani z tego, że wszczynają kłótnie, dążą do konfrontacji, pojedynku w sądzie na słowa. Mają bowiem nadzieję, że zyskają w ten sposób przewagę nad stroną przeciwną i wyprowadzą ją z równowagi. Czasami zaś jest to tylko gra przed klientem, mająca na celu pokazanie mu, że prawnik jest zaangażowany w jego sprawę. Sądzę jednak, że emocje znikną z sali sądowej, jak pojawią się na nich kamery i rozprawa będzie filmowana. Z tego co wiem to instaluje je już sukcesywnie. Takie kamery są np. w sądach w Hiszpanii i tam rozprawy są nudne. Wszyscy zachowują się poprawnie, bo wiedzą, zawsze będzie można wszystko później odtworzyć.

-   A Pan, jak można Pana wyprowadzić na rozprawie z równowagi?

To byłoby trudne. Ale przyznaję, że się wzruszam. Zdarzyło mi się to nie raz. Miałem taką sprawę, która dotyczyła eksmisji. Starsi ludzie nie płacili za mieszkanie komunalne, nie dlatego, że nie mieli za co, byli po prostu nieporadni życiowo. Ich syn był podobny do nich. Musiałem zasądzić eksmisję. Potem długo tłumaczyłem tym ludziom, jakie to rodzi dla nich konsekwencje, nie docierało to jednak do nich, że po 50 latach mieszkania w jednym miejscu, muszą się wyprowadzić. Tylko wnuk osiemnastoletni to rozumiał i starał się im to tłumaczyć razem ze mną. Ale zdarzają się też chwile grozy. Prowadziłem sprawę byłego żołnierza zawodowego ze służb specjalnych, który nie płacił czynszu, po niekorzystnym dla siebie wyroku ściągnął wokandę a na pytanie sekretarza po co to robi, odpowiedział, że chce znać nazwiska osób, które musi wykończyć.

SAD
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"