Krzysztof Nowak, członek zarządu Mercer Polska
Trudno pozbyć się wrażenia, żew debacie ministra Rostowskiego oraz profesora Balcerowicza mieliśmy do czynienia z konfrontacją dobrze przygotowanego projektu politycznego z doktryną ekonomiczną, w którym aktywność obywateli, zmniejszanie udziału państwa w życiu gospodarczym oraz odpowiedzialność za własny los są kluczowe.
Taka konwencja sporu zdecydowała również o jego stylu. Aktywny, często na pograniczu politycznego show, dobrze przygotowany minister Rostowski spotkał się z mało pragmatycznym (to zaskoczenie) profesorem Balcerowiczem. Efekt takiej debaty był łatwy do przewidzenia. Dobrze uzasadniony projekt polityczny (co z tego, że z dyskusyjnymi tezami, jak ta, że inwestowanie w obligacje skarbowe jest bez sensu), udokumentowany w typowy dla takich projektów sposób (niesamowicie sugestywne tabele), oraz zaangażowana postawa ministra finansów mogły się świetnie sprzedać.
Wydaje się, iż najciekawsze były momenty, w których dyskusja dotyczyła budżetu, najnudniej natomiast robiło się z chwilą przechodzenia do tematów „technicznych"; rentowności inwestowania w akcje, wysokości stóp zastąpienia itp. Szkoda, bo wydaje się, iż właśnie dyskusja na te tematy wniosłaby najwięcej.
Dla jakości dyskusji może jednak warto było przyznać, że OFE nie działają najbardziej efektywnie (co jednak wymagałoby przyznania się dopewnych błędów w projekcie reformy z 1999 roku), a z drugiej strony podjąć dyskusję dotyczącą bezpieczeństwa systemu – ale to dla odmiany wymagałoby przyznania, że obecna zmiana systemu emerytalnego może oznaczać mniejsze bezpieczeństwo systemu w przyszłości, w którym za ponad 3/5 naszych emerytur będzie odpowiadało państwo. Niestety, na taką ewolucję poglądów nie zdobył się żaden z dyskutantów. Projekt rządowy jest już właściwie w 100 proc. gotowy i rząd nie chce wracać ponownie do dyskutowania założeń, które towarzyszyły obecnym zmianom.