Reklama

Niemcom lepiej z euro

Według raportu Fundacji Bertelsmanna Niemcom nie opłaca się wracać do marki

Publikacja: 01.05.2013 19:11

Niemcom lepiej z euro

Foto: Bloomberg

Niemcy są największym udziałowcem Europejskiego Mechanizmu Stabilności (ESM). W opiewającym na 700 mld euro funduszu ratunkowym Berlin gwarantuje 190 mld euro, czyli 27 proc. kapitału.

To sprawia, że zdanie kanclerz Angeli Merkel jest kluczowe dla sposobu walki z kryzysem, a opinia publiczna w Niemczech jest przekonana, że dokłada się do niegospodarnych mieszkańców południa Europy.

W sondażu przeprowadzonym latem 2012 r. 65 proc. Niemców twierdziło, że żyłoby im się lepiej z marką zamiast euro. Ekonomiczne analizy pokazują jednak co innego.

Wymierne korzyści

Niemcom opłaca się być w strefie euro. I to nawet przy założeniu, że nie odzyskają większości udzielonej już pomocy dla Grecji, Irlandii, Portugalii, Hiszpanii czy Cypru. Takie wnioski zawiera raport przygotowany przez największą niemiecką fundację – Bertelsmanna.

– Członkostwo Niemiec w unii walutowej zmniejsza ich koszty w handlu międzynarodowym i chroni przed wahaniami kursowymi. Powrót do marki spowodowałby znaczące szkody gospodarcze. Niemcy straciłyby część dochodu i miejsca pracy – twierdzi Aart De Geus, szef Bertelsmanna.

Reklama
Reklama

Raport szacuje poziom PKB od 2013 do 2025 roku w scenariuszu zakładającym wyjście Niemiec ze strefy euro w tym roku. Skutkiem byłby wzrost produktu krajowego brutto wolniejszy o średnio 0,5 pkt proc., co daje w sumie 1,2 bln euro.

Zdaniem ekspertów fundacji przekłada się to na dochód na mieszkańca mniejszy o średnio 1100 euro rocznie oraz 200 tys. mniej miejsc pracy. Przy czym w pierwszym roku PKB Niemiec byłby wyższy bez euro niż z euro, ale potem dynamika byłaby wolniejsza. Bo początkowo bardziej odczuwalne byłyby efekty pozytywne, jak tańszy import. Negatywne, w postaci osłabienia eksportu, przyszłyby w kolejnych latach.

Nie zaszkodzi nawet niewypłacalność Południa

Skumulowany wpływ powrotu do marki jest efektem czterech różnych czynników.

Trzy z nich działają w kierunku niekorzystnym – większe koszty transakcyjne, mniejsza przejrzystość cenowa, czyli mniejsza konkurencyjność i rewaluacja marki, czyli mniej opłacalny eksport. Czwarty ma charakter pozytywny – niższe stopy procentowe, a więc więcej inwestycji.

Okazuje się, że Niemcy mają się lepiej z euro niż mieliby się z marką, nawet w negatywnym scenariuszu niewypłacalności ratowanych krajów. Raport Bertelsmanna szacuje PKB Niemiec w sytuacji gdyby okazało się, że trzeba zredukować o 60 proc. dług Grecji, Portugalii, Hiszpanii, a nawet potencjalnej pomocy dla Włoch (jeszcze na razie kraj ten nic nie dostał).

Według wyliczeń strata PKB z tego tytułu wyniosłaby najwyżej 0,05 pkt proc. rocznie, a więc 10-krotnie mniej niż wynoszą zyski z posiadania euro.

Reklama
Reklama

Wyjaśnienie jest proste. Niewypłacalność tych krajów oznacza tylko zwiększenie zobowiązań po stronie krajów pożyczkodawców, ale daje im też korzyści. Szczególnie dla Niemiec, kraju stojącego eksportem, pozytywne znaczenie miałby wzrost popytu ze strony oddłużonych krajów południa.

Niemcy są największym udziałowcem Europejskiego Mechanizmu Stabilności (ESM). W opiewającym na 700 mld euro funduszu ratunkowym Berlin gwarantuje 190 mld euro, czyli 27 proc. kapitału.

To sprawia, że zdanie kanclerz Angeli Merkel jest kluczowe dla sposobu walki z kryzysem, a opinia publiczna w Niemczech jest przekonana, że dokłada się do niegospodarnych mieszkańców południa Europy.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Ubezpieczenia
Duże ułatwienie dla kierowców, czyli mStłuczka w mObywatelu
Ubezpieczenia
Dobre półrocze Grupy PZU. Segment OC wreszcie na plusie
Ubezpieczenia
Spółka LUX MED-u z licencją ubezpieczeniową. Jest decyzja KNF
Ubezpieczenia
Będzie konkurs na nowego prezesa PZU. Fuzja z Bankiem Pekao ciągle w mocy
Ubezpieczenia
Zmiana na stanowisku prezesa PZU. Rada nadzorcza odwołała Andrzeja Klesyka
Reklama
Reklama