Poniedziałkową debatę w TVP 1 z udziałem byłego prezesa NBP Leszka Balcerowicza i ministra finansów Jacka Rostowskiego poświęconą rządowej reformie systemu emerytalnego obejrzało 2,6 mln widzów.
– To średnia odnotowywana w każdej minucie – wyjaśniła rzecznik TVP Joanna Stempień-Rogalińska. Udział w widowni wyniósł 15,7 proc. Większą oglądalność w czasie trwania debaty odnotowały tylko emitowane w TVP 2 seriale: „Barwy szczęścia" i „M jak miłość". Dla porównania prezydencką debatę przed drugą turą wyborów pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim i Bronisławem Komorowskim obejrzało w TVP 5 mln 32 tys. osób (starcie kandydatów przed pierwszą turą śledziło 3,6 mln widzów).
Debata dotycząca cięcia składki do OFE z 7,3 do 2,3 proc. pensji brutto trwała 1 godz. 15 minut. Jak podała TVP, jej widzami w TVP 1 były zwłaszcza osoby z wyższym wykształceniem, kierownicy, specjaliści, urzędnicy wyższego szczebla.
Pierwsze sondaże wskazywały jako zwycięzcę starcia o zasadność proponowanych przez rząd zmian prof. Leszka Balcerowicza. Także w ocenie ekonomistów jego wypowiedzi mogły być lepiej ocenione przez widzów.
Wypowiedziom ministra Rostowskiego dziwi się Stanisław Gomułka, ekonomista BCC. – Słuchając debaty, odniosłem wrażenie, że minister jest przekonany, iż reforma sprzed 12 lat w części dotyczącej OFE musiała zwiększać dług publiczny – mówi Gomułka. – A przecież ani np. PZU, ani indywidualni inwestorzy, w tym inwestorzy zagraniczni, kupując państwowe papiery wartościowe, nie kreują długu publicznego. Kreują tylko popyt na dług. Tak samo OFE, kupując obligacje, kreują tylko popyt na te papiery.