Duże kancelarie odszkodowawcze postanowiły zawalczyć o dodatkowe pieniądze już nie tylko za tzw. szkody osobowe, ale także majątkowe, komunikacyjne. To może spowodować, że ubezpieczyciele będą musieli znaleźć dodatkowe pieniądze na wyższe wypłaty. Tomasz Tarkowski
: Nie sądzę, aby miał to być dla nas duży problem. Kancelarie zamierzają walczyć o wypłaty z rozliczeń kosztorysowych. Takie rozliczenie to oferta dla klienta, którą ten może przyjąć, ale odrzucić, a potem wrócić do nas z fakturami dokumentującymi wyższe koszty naprawy pojazdu. Sytuacja, w której mielibyśmy dopłacać za zamknięte szkody, byłaby sprzeczna z kodeksem cywilnym i ideą ubezpieczeń. Uzyskanie przez kancelarię wyższego odszkodowania w sytuacji, gdy wypłacone odszkodowanie wystarczyło na naprawę, byłoby bezpodstawnym wzbogaceniem.
A jednak kancelarie idą do sądów z takimi sprawami i twierdzą, że w 90 proc. uzyskują wyższe wypłaty, i to średnio o 5,5 tys. zł.
Nie wyobrażam sobie, aby poza pojedynczymi przypadkami sądy miały rozstrzygać takie sprawy na korzyść kancelarii. Szkód likwidowanych kosztorysowo jest 700–800 tys. rocznie, te 2 tys., które trafiły do kancelarii EuCO, to niewielki procent. Nie sądzę, żeby nawet przegranie tych spraw miało znacząco zaważyć na naszych wynikach.
Tworzycie rezerwy na wypadek dopłat do szkód majątkowych?