– Zawody doradcy i pośrednika odszkodowawczego są poza jakąkolwiek regulacją prawną. Prowadzenie takiej działalności opiera się wyłącznie na [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=88D2FBFF96111BF405E2D2718CDA5F75?id=236773]ustawie o swobodzie działalności gospodarczej[/link] – tłumaczy Bartłomiej Krupa, prezes Polskiej Izby Doradców i Pośredników Odszkodowawczych.
Na rynku działa w 300 kancelariach już ponad 20 tys. doradców i pośredników odszkodowawczych. Ich zadaniem jest pomoc w uzyskiwaniu dla klientów zewnętrznych, najczęściej osób fizycznych, odszkodowań za szkody osobowe i rzeczowe. Najczęściej z usług doradców korzystają poszkodowani w wypadkach drogowych. Dziś doradcą może być technik elektryk, kierowca czy specjalista od gastronomii. Wystarczy, że zna się na robocie i sprawdza w działaniu. Kontroluje go tylko rynek.
[srodtytul]Brakuje reguł[/srodtytul]
– Wprowadzenie dla doradców i pośredników wymogu odpowiedniego wykształcenia, podnoszenia kwalifikacji, niekaralności za określone kategorie przestępstw czy posiadania ubezpieczenia OC wpłynie pozytywnie na bezpieczeństwo ich klientów – uważa Bartłomiej Krupa. – Warunki dopuszczenia do świadczenia usług doradztwa mogłyby być podobne do tych, które mają brokerzy ubezpieczeniowi.
Wyższe wymagania powinny być stawiane doradcy, który reprezentuje poszkodowanego w postępowaniu przed ubezpieczycielem. Także jednak pośrednik oferujący jego usługi powinien wykazać się odpowiednią wiedzą ubezpieczeniową i odszkodowawczą. Wszystko po to, by nie wprowadzać potencjalnych klientów w błąd.