Rzecznik ubezpieczonych skierował do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Komisji Nadzoru Finansowego raport, w którym piętnuje postępowanie banków i ubezpieczycieli. Chodzi o to, że te instytucje finansowe chętnie sprzedają klientom ubezpieczenia na życie będące zabezpieczeniem pożyczek czy kredytów.
Formalności są ograniczone do minimum, wystarczy podpis pod polisą. Nikt nie bada stanu zdrowia klienta, co zresztą często jest podawane jako zaleta przy zawieraniu umowy: „bez zbędnych formalności". Później okazuje się jednak, że składka za polisę nie zapewniła klientowi czy jego rodzinie obiecywanej ochrony.
Nadzór finansowy szykuje nowe wytyczne dla ubezpieczycieli i banków
W ostatnich latach kilkakrotnie wzrosła liczba skarg na banki i ubezpieczycieli. Z raportu rzecznika wynika, że zdarza się nawet, iż ubezpieczyciel mocno naciąga schorzenia kredytobiorcy tylko po to, by zaoszczędzić na wypłacie odszkodowania.
Tak było w wypadku klienta, który zawarł w banku umowę na kartę kredytową, dzięki której kupił sobie telewizor. Gdy po pół roku zmarł na serce, ubezpieczyciel dopatrzył się, że wcześniej był leczony na wątrobę, i odmówił pokrycia pozostałej do spłaty części kredytu. Dług przeszedł więc na spadkobierców.