To sedno piątkowego wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego, na który mogą powoływać się osoby dochodzące od firmy ubezpieczeniowej zadośćuczynienia bądź tzw. stosownego odszkodowania za pogorszenie sytuacji majątkowej, w szczególności na skutek śmierci osoby bliskiej (sygnatura akt: I ACa 1200/12).
Ktoś powie: to tylko odsetki. Jeżeli jednak sprawy sądowe trwają kilka lat, to przy kwotach 200 czy 300 tys. zł, odsetki stają się bardzo istotne.
Skąd bierze się ten problem
Chodzi o szczególne roszczenia, a dokładniej mówiąc, o szczególne rekompensaty: przewidziane w art. 446 § 3 kodeksu cywilnego, tzw. stosowne odszkodowanie, które sąd może przyznać najbliższym członkom rodziny tragicznie zmarłego, jeżeli wskutek jego śmierci nastąpiło znaczne pogorszenie ich sytuacji życiowej, oraz określoną w § 4 odpowiednią sumę jako zadośćuczynienia za doznaną krzywdę (cierpienie, stres).
Problem w tym, że tego rodzaju zadośćuczynienia, które wymierza sąd, w dużym stopniu zależą od jego uznania.
Sądy ważą cierpienie, czy uszczerbek w zarobkach. W wielu wyrokach wskazywały, że wyważona w ten sposób kwota zawiera już odsetki za czas między wypadkiem a wyrokiem. Tak więc odsetki według tego stanowiska należą się od dnia wyroku.