Taki wyrok zapadł na kanwie sprawy, w której B.W. domagała się odszkodowania i zadośćuczynienia od zakładu ubezpieczeń za wypadek samochodowy, w którym zginął jej mąż, który osierocił ich małoletnią córkę.
Sąd Okręgowy we Wrocławiu zasądził na jej rzecz 66 tys. zł. Tymczasem kobieta domagała się 106 tys. zł, i postanowiła złożyć apelację.
Rozpatrujący odwołanie Sąd Apelacyjny we Wrocławiu (sygn. akt I ACa 178/13) uznał, jednak, że przyznane przez Sąd Okręgowy zadośćuczynienie jest odpowiednie. Kwota 66 tys. zł w ocenie Sądu Apelacyjnego nie jest rażąco zaniżona, ma ona zaś niewątpliwie charakter kompensacyjny, gdyż przedstawia ekonomicznie odczuwalną wartość, przy uwzględnieniu aktualnych warunków i przeciętnej stopy życiowej społeczeństwa, a ponadto nie powoduje nieproporcjonalnego przysporzenia majątkowego po stronie pokrzywdzonej, jak również odpowiada wysokości zadośćuczynienia przyznawanego w związku ze śmiercią w innych, podobnych sprawach, toczących się w okręgu właściwości Sądu Apelacyjnego.
Jak można przeczytać w uzasadnieniu niewątpliwie śmierć męża była dla kobiety stresującym wydarzeniem i powodującym duże cierpienie oraz zaburzenie dotychczasowego sposobu funkcjonowania. - Jednakże zważyć należy, że właściwych sferze osobistej człowieka uczuć i emocji nie sposób wymierzyć, tymczasem w sprawach o zadośćuczynienie sądy stają przed koniecznością ich swoistej obiektywizacji i „wyceny" w pieniądzu. Jest oczywistym, że zasądzone zadośćuczynienie nie umniejsza negatywnych przeżyć, stanowiąc tylko jedyną możliwą formę rekompensaty doznanej krzywdy – wyjaśnił Sąd Apelacyjny.
W uzasadnieniu sąd zwrócił uwagę, iż aktualny stan wiedzy nie pozwala na udowodnienie rozmiaru uczuć i przywiązania czy też ich braku. - Przede wszystkim zaś trudno zakładać, aby ustawodawca „premiował" osoby o słabszej konstrukcji psychicznej, reagujące intensywniej na sytuację traumatyczną, a gorzej traktował roszczenia osób o osobowości zamkniętej, kumulującej w sobie wewnętrzne emocje – stwierdził Sąd Apelacyjny, wyjaśniając, iż kryterium bólu jest nieprzydatne w praktyce sądowej i wydaje się słuszne, że kodeks cywilny nie odwołuje się do niego, zakładając, że utrata osoby najbliższej zawsze wywołuje ból. Jednocześnie skład orzekający odwołał się do wyroku Sądu Najwyższego, który wskazywał w uzasadnieniu swojego wyroku (sygn. akt IV CSK 416/11), iż niewątpliwie krzywdę doznaną w wyniku śmierci osoby bliskiej bardzo trudno ocenić i wyrazić w formie pieniężnej, a każdy przypadek powinien być traktowany indywidualnie z uwzględnieniem wszystkich okoliczności sprawy, przy czym ocena ta powinna opierać się na kryteriach obiektywnych, a nie na wyłącznie subiektywnych odczuciach pokrzywdzonego.