To ważny wyrok Sądu Najwyższego, gdyż towarzystwa wydają nieraz dwie, a nawet trzy decyzje. Co więcej, już w sądzie może się okazać, że szkoda jest wyższa i trzeba żądania rozszerzyć.
Gdyby przyjąć stanowisko przeciwne, żądanie mogłoby być uznane za przedawnione. Zgodnie z art. 819 kodeksu cywilnego roszczenia z umowy ubezpieczenia przedawniają się po trzech latach, a bieg przedawnienia rozpoczyna się na nowo od dnia, w którym zgłaszający roszczenie otrzymał na piśmie oświadczenie firmy ubezpieczeniowej o przyznaniu lub odmowie odszkodowania.
Pytane, czy od tej pierwszej, czy ostatniej?
Kwestia ta wynikła w sporze o likwidację szkody, jakiej Zenon Z. doznał w trakcie dwóch fal powodziowych Wisły 21 maja i 5 czerwca 2010 r. Od razu powiedzmy, że zagadnienie to jest ważne dla wszelkich ubezpieczeń obowiązkowych, w tym komunikacyjnego OC.
Szkoda rosła w trakcie likwidacji. Dość szybko, bo już w lipcu 2010 r., PZU przyznał Zenonowi Z. 47,5 tys. zł odszkodowania. Za miesiąc dorzucił 2,5 tys. zł, a w następnym roku jeszcze dopłacił 14,2 tys. zł. To nie satysfakcjonowało Zenona Z. i wystąpił do sądu o ok. 60 tys. zł, a już w trakcie procesu jeszcze o ponad 20 tys. zł, dostosowując wysokość żądania do wyceny biegłego sądowego. Było to w październiku 2013 r., a więc ponad trzy lata od pierwszej decyzji PZU o wypłacie odszkodowania.