To wnioski z rozprawy przed Sądem Najwyższym (sygnatura akt: III CZP 95/12). Rozpatrywał on pytanie prawne gdańskiego Sądu Okręgowego, czy (upraszczając nieco) nawet najdrobniejsze zaniedbanie właściciela auta uzasadnia odmowę odszkodowania.
Janusz G., wyjeżdżając na wakacje w 2010 r., zabrał ze sobą kartę pojazdu, a po powrocie zapomniał wyjąć ze schowka pod siedzeniem. W nocy skradziono mu auto sprzed domu. Przekazał PZU, w którym miał wykupioną polisę AC, dwa komplety kluczyków i dowód rejestracyjny. Nie miał jednak karty i z tego powodu zakład odmówił wypłaty odszkodowania, powołując się na zapis ogólnych warunków ubezpieczenia, że nie obejmuje ono szkód wynikłych z kradzieży, jeśli pozostawiono w pojeździe dowód rejestracyjny lub kartę pojazdu czy kluczyki.
Sąd rejonowy zasądził jednak odszkodowanie, uznając że karta w pojeździe w niczym nie ułatwiła kradzieży, a zaniedbanie nie miało wpływu na szkodę. Rozpatrując zaś apelację PZU, sąd okręgowy powziął wątpliwości, skierował więc pytania do SN. Ich sedno to: czy zostawienie karty podlega ocenie w świetle art. 827 § 1 kodeksu cywilnego, który określa sytuacje zwolnienia się zakładu ubezpieczeń z odszkodowania, gdy zaniedbanie właściciela nie przyczyniło się do szkody? W razie przeczącej odpowiedzi na to pytanie: czy niedochowanie obowiązków z ogólnych warunków ubezpieczenia (OWU), które nie jest umyślne, ani też rażącym niedbalstwem, uzasadnia odmowę wypłaty.
SN odmówił podjęcia uchwały, gdyż – jak powiedziała sędzia Anna Kozłowska – instytucja zapytania nie jest po to, by wyręczać sądy z podejmowania rozstrzygnięć. Chociaż zgłoszone zagadnienia są doniosłe, a orzecznictwo sprzeczne, odpowiedź SN nie jest w tej sprawie potrzebna. Gdy OWU autocasco wyraźnie przewidziały zwolnienie się zakładu ubezpieczeń z obowiązku wypłaty odszkodowania w razie zostawienia karty w aucie, to granica odpowiedzialności jest jasna.