Reklama
Rozwiń

Wszystko na sprzedaż, chętnych mało

German Efromovich Brazylijczyk z polskim paszportem chodzi po kuluarach konferencji IATA w Miami wyraźnie przygnębiony. Wie, że to nie on o jego Avianca i Synergy Group kupią portugalski TAP.

Aktualizacja: 09.06.2015 16:40 Publikacja: 09.06.2015 16:19

Wszystko na sprzedaż, chętnych mało

Foto: 123rf.com

Portugalski rząd, który w piątek 5 czerwca zakończył przyjmowanie ofert, skłania się ku innemu inwestorowi, właścicielowi brazylijskich linii Azul, Davidowi Neelemanowi. TAP nie ma imponujących wyników finansowych — 85,1 mln euro strat w 2014 roku, a tegoroczny bilans już obciążył 10-dniowy strajk. Historia TAP jest bardzo podobna do tej, jaką ma za sobą LOT. Pierwsza prywatyzacja przez szwajcarski Swissair, bankructwo inwestora, w 2001 roku i egzystencja dzięki wsparciu państwa. Potem stabilizacja dzięki rozsądnemu menedżerowi. W przypadku TAP jest to Brazylijczyk, Fernando Pinto.

— Nam w tej chwili potrzebna jest stabilizacja i wsparcie finansowe. Musimy kupić samoloty, otworzyć nowe trasy — powiedział Pinto „Rzeczpospolitej" w Miami . Dla Azul, młodej efektywnej linii kupno TAP, to szansa na międzynarodową ekspansję. Azul rozmawia teraz ze Star Alliance, którego członkami są i TAP i Avianca, bo chce wstąpić sojuszu. A rząd w Lizbonie bardzo się spieszy, żeby całą transakcję zakończyć przed jesiennymi wyborami, bo opozycja zapowiada uziemienie tej prywatyzacji. Zdaniem portugalskich socjalistów TAP, to dobro narodowe, więc sprzedawać linii nie wolno.

W tej chwili najbardziej pożądanymi inwestorami w Europie są brytyjsko-hiszpańska International Aviation Group (IAG), w której skład wchodzą British Airways i Iberia, oraz arabski Etihad.

Willie Walsh, prezes IAG nie ukrywa, że będzie miał pełne ręce roboty integrując irlandzkiego Aer Lingusa i nie jest zainteresowany udziałem w jakichkolwiek innych transakcjach. — Jedno przejęcie na raz. Nic więcej — mówi.

Etihad jest jeszcze bardziej zajęty ratowaniem Alitalii, naprawą Air Berlina i rozwojem Air Serbia. Gdzie były ich linie, gdyby nie zostały kupione przez Etihad?

— Wolimy o tym nawet nie myśleć — mówią zgodnie prezes Alitalii Silvano Cassano i jego kolega z Air Berlin — Stefan Piechler.

Do prywatyzacyjnej gry na europejskim rynku nieoczekiwanie dołączył w ostatnim tygodniu Turkish Airlines zainteresowany kupnem rumuńskiego Taromu. — To doskonała nieduża linia — tłumaczy prezes Turkisha, Temel Kotil, a my niedługo będziemy mieli w Stambule lotnisko, które jest w stanie obsłużyć 160 mln pasażerów. — Turkishowi pilnie potrzebna jest linia dowozowa — ujawnił w rozmowie z „Rzeczpospolitą". Taka koncepcja prywatyzacji odpada w przypadku LOTu, który ma ambicje rozwoju i kontynuacji budowy centrum przesiadkowego w Warszawie

Dlatego coraz trudniejsze staje się znalezienie inwestora strategicznego dla polskiego przewoźnika. Niewykluczone, że jedyną opcją, jaka pozostanie będzie wejście na giełdę. Czy rzeczywiście tak będzie? Prezes Lotu, Sebastian Mikosz odsyła po komentarz do Ministerstwa Skarbu Państwa. W resorcie informacje są bardzo oszczędne. Wiceminister skarbu, Baniak powiedział kilka tygodni temu, że MSP jest gotowe do rozmów o partnerze finansowym, czy też branżowym, ale dodał: Nie wykluczamy też wejścia Lotu na giełdę. Podkreślił wtedy jednak, że spółka musi wyjść z okresu restrukturyzacji. Czyli zapewne musiałoby to potrwać do końca tego roku, chociaż w dokumentach wysłanych do Brukseli zakończenie naprawy polskiego przewoźnika wyznaczono na 2016 rok. Tyle, że LOT już został naprawiony i 2015 będzie kolejnym rokiem, kiedy odnotuje zysk. W prognozach jest 140 mln złotych zysku operacyjnego.

Danuta Walewska z Miami

Transport
United Airlines znów będzie latać do Izraela. Europejskie linie jeszcze czekają
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Transport
Ukraina wjedzie do Polski na europejskich torach
Transport
Armagedon na lotniskach Rosji. Lecą głowy na Kremlu
Transport
Będzie z czego budować CPK. PPL mają rekordowe zyski
Transport
Embraer nie poddał się w Europie po porażce w Locie. Wielkie zamówienie od SAS