A to oznacza, że samolot ten będzie mógł latać jedynie po Rosji i Białorusi. Wszędzie indziej obsługa tej maszyny zostanie uznana za pogwałcenie amerykańskiego prawa, co ma daleko idące konsekwencje. Po raz ostatni Dreamaliner Abramowicza był widziany 4 marca na moskiewskim lotnisku Wnukowo, kiedy odlatywał do Dubaju. Teraz taki lot nie byłby już możliwy.

„Dzisiejsza decyzja Departamentu Stanu USA powinna ostrzec tak Rosjan i instytucje w tym kraju, jak i w innych państwach, że nasze sankcje traktujemy bardzo poważnie i mają one globalny zasięg i że mają one znaczący wpływ na wszystkich, którzy nie przestrzegają amerykańskiego prawa” — napisał w oświadczeniu Matthew S. Axelrod, wiceszef Departamentu Handlu USA, odpowiedzialny za kontrolę eksportu. W tym przypadku pogwałcenie prawa zagrożone jest karą wieloletniego więzienia, grzywnami, utratą przywilejów eksportowych i innymi restrykcjami.

Dreamliner Abramowicza, to prawdziwy latający pałac. Był zarejestrowany na karaibskiej wyspie Aruba i wyrejestrowany z niej 5 kwietnia 2022, razem z maszynami innych rosyjskich oligarchów. Przy tym Abramowicz ma wyjątkowego pecha, bo wcześniej Amerykanie nałożyli sankcje na jego mniejszą maszynę — Gulfstreama G650, którym wielokrotnie, już po rosyjskiej inwazji na Ukrainę latał m.in. do Turcji i po Turcji. Na amerykańskiej liście samolotów obłożonych sankcjami znajduje się dzisiaj 147 Boeingów, którymi operują Aerofłot, Azur Air Utair i Rossiya. Oraz 7 maszyn należących do białoruskiej Belavii.