Jednym z takich lotnisk jest Dubai Al Makhtoum International Airport, gdzie maszyny rosyjskich oligarchów wylądowały, bo przestrzeń powietrzna nie jest dla nich zamknięta, ale z powodu braku odpowiedniego ubezpieczenia i niemożności serwisowania, a nawet tankowania samoloty są uziemione. A dubajskie lotnisko tanie nie jest. Za parkowanie trzeba tam zapłacić po 1000 dolarów dziennie.

Zdjęcia satelitarne opublikowane przez firmę WINGX pokazały, że maszyn odstawionych w miejsce, z którego nie mogą odlecieć, jest już ponad 100. Steve Varsana, prezes brokera The Jet Business zajmującego się handel i wynajmem samolotów biznesowych nie ma wątpliwości, że samoloty oligarchów nieprędko będą mogły stamtąd wylecieć. — Tych maszyn w Dubaju nikt im nie obsłuży — mówił w rozmowie z „Wall Street Journal”.

Lotnicze sankcje zostały wyjątkowo poważnie potraktowane przez branżę na świecie. Amerykanie zapowiedzieli, że żadna maszyna związana z rosyjskimi właścicielami nie może być tankowana, serwisowana bądź naprawiana i dotyczy to wszystkich, którzy mają z nimi styczność. „Jeśli ktokolwiek pogwałci te ustalenia, będziemy reagować. Mamy również możliwości odmowy wszelkich udogodnień eksportowych wszystkich firmom i osobom prywatnym, które nie zastosują się do tych zasad. A zależnie od skali naruszenia przepisów będą odpowiednie kary i adekwatne konsekwencje” — czytamy w piśmie Departamentu Stanu USA.

Większość krajów i terytoriów zależnych, takich jak np. Bermudy i Isle of Man, usunęło z rejestrów samoloty należące do rosyjskich obywateli. Światowi producenci, w tym Boeing, Airbus i Bombardier oraz Embraer, anulowali rosyjskie zamówienia i odmówili dostaw jakichkolwiek komponentów do nich.

Wiadomo, że na dubajskim lotnisku wśród ponad 100 maszyn stoi już Dreamliner B787. Dwa inne samoloty tego oligarchy, Gulfstream G650E i Boeing 767-300 stoją uziemione na lotniskach europejskich. W Dubaju są maszyny Wiktora Rasznikowa, Michaiła Guceriewa, Arkadija Rotenberga. Bombardier Global 6500 należący do Jewgienija Szwidlera miał odlecieć do Dubaju z Farnborough 8 marca, ale rząd brytyjski odwołał zezwolenie na tę podróż i maszyna pozostała w Hampshire. Brytyjski minister transportu, Grant Shapps nawet pojechał sobie obejrzeć ten samolot. — Prawda jest taka, że rosyjscy oligarchowie, którzy wzbogacili się w rosyjskim reżimie nie będą w stanie funkcjonować tak jak w czasach przedwojennych. Ten samolot już nigdzie stąd nie poleci — mówił minister Shapps.