Za dwa tygodnie polskie firmy zajmujące się międzynarodowym transportem drogowym będą musiały ograniczyć działalność z powodu wchodzących w życie kolejnych przepisów unijnego pakietu mobilności. Ograniczą one liczbę przewozów kabotażowych, tj. wykonywanych przez zagranicznego przewoźnika w innym kraju UE. – Od 21 lutego po wykonaniu zaledwie trzech takich kursów ciężarówka będzie musiała odbyć czterodniowy przymusowy postój – podaje Deutsche Welle.
– Przenosimy się do Niemiec – mówi Arkadiusz Burkowski, właściciel firmy Carter Logistic z Wielkopolski, dysponującej przeszło 50 18-tonowymi ciężarówkami.
Za Odrę wyprowadza działalność także firma Margo z województwa lubuskiego: – Część działalności przenieśliśmy z Polski już w 2020 r., zakładając nadchodzące konsekwencje pakietu mobilności. W dodatku niemieckiej licencji wymagał także nasz niemiecki partner – informuje Małgorzata Morman, pełnomocnik zarządu Margo.
Za drogi Polski Ład
Do ucieczki firm przyczynia się także Polski Ład podnoszący koszty działalności firm. Już teraz spora część transportowców ma problemy z utrzymaniem płynności finansowej. Choć przewoźnicy korzystali z pomocy kierowanej bezpośrednio do transportu drogowego – w postaci karencji w leasingu operacyjnym oraz wydłużonym czasie rejestracji sprowadzanych pojazdów – wsparcie okazało się niewystarczające w porównaniu ze stratami spowodowanymi pandemią. W grudniu Krajowy Rejestr Długów informował w raporcie o wzroście zadłużenia branży o 27 proc. w porównaniu z okresem sprzed pandemii. Blisko 23,5 tys. firm miało przeterminowane zobowiązania warte 1,24 mld zł.