Rynek dużych infrastrukturalnych inwestycji kolejowych jak żaden inny jest uzależniony od funduszy UE. Na papierze plany wyglądają imponująco, gorzej z ich wdrażaniem. Giełdowi wykonawcy co prawda zebrali portfele zapewniające ciągłość działania, ale posucha w ogłaszaniu nowych przetargów się przedłuża.

– Wszystko wskazuje na to, że sytuacja na rynku kolejowym może być w najbliższych latach bardzo trudna – mówi Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. – PKP PLK mają prawo być zaskoczone perturbacjami w kwestii przyznania Polsce funduszy z KPO, niemniej od przystąpienia Polski do UE żaden rząd nie pokusił się o wypracowanie mechanizmu wyrównującego fluktuację finansowania. Dołek inwestycyjny poobijał już spółki kolejowe w latach 2014–2016 – dodaje.

Zdaniem Wiesława Nowaka, prezesa spółki ZUE, dobrym rozwiązaniem obecnych problemów byłoby finansowanie pomostowe z funduszu kolejowego, podobnie jak to jest na rynku drogowym. – Pozwoliłoby to już teraz ogłosić część dużych przetargów i poprawić sytuację firm – mówi.