Rządy twardej ręki

Na kortach ziemnych w Madrycie zaczyna się turniej kobiet i mężczyzn. Rok temu Iga Świątek w nim nie grała, więc jest szansa na punktowy zysk.

Publikacja: 25.04.2023 03:00

Iga Świątek pokazała w Stuttgarcie, że na ceglanej mączce władzy łatwo nie odda

Iga Świątek pokazała w Stuttgarcie, że na ceglanej mączce władzy łatwo nie odda

Foto: pap/EPA/RONALD WITTEK

Turniej Madrid Open jest w kalendarzu rozgrywek od 2002 roku, wchodzi w trzecią dekadę z rozmachem, jaki nadały mu poprzednie lata, gdy imprezą rządził niebanalny rumuński miliarder Ion Tiriac. Od roku rozwija się zgodnie z zamysłem nowego właściciela – potężnej agencji IMG, pod której skrzydłami jest obecnie Iga Świątek.

Czasy mączki ceglanej barwionej na niebiesko i długonogich modelek podających piłki tenisistom wprawdzie minęły, ale w tym roku po raz pierwszy rywalizacja w turniejach WTA 1000 i ATP Masters 1000 trwać będzie niemal całe dwa tygodnie, drabinki singlowe obu turniejów urosły z 64 do 96 uczestniczek i uczestników, podobnie jak w Indian Wells i Miami.

Czytaj więcej

Świątek ponownie wygrywa w Stuttgarcie. Kolor samochodu wybierze ojciec

Za tym poszło powiększenie łącznej puli nagród do ponad 15,4 mln euro (po połowie dla kobiet i mężczyzn). Mistrzyni i mistrz dostaną z tej kwoty po 1,1 mln euro, czyli o kilka procent więcej niż Ons Jabeur i Carlos Alcaraz 12 miesięcy temu.

Magiczne Pudełko

Madrid Open słynie z wysoko latających piłek i nieco szybszych kortów niż te, na których za pięć tygodni zaczną się wielkoszlemowe mecze w Paryżu. Turniej odbywa się od 2009 roku na terenie Centrum Tenisowego Manzanares Park, na które składają się m.in. trzy korty ziemne położone pod rozsuwanymi dachami nowoczesnych hal – cały obiekt znany jest powszechnie jako La Caja Mágica, czyli Magiczne Pudełko. Najważniejsze mecze rozgrywane są na Manolo Santana Stadium i Arantxa Sanchez-Vicario Stadium, tam zobaczyć można będzie spotkania Igi Świątek.

Po sukcesie w Porsche Tennis Grand Prix Polka pojawi się w Madrycie w roli kandydatki do kolejnego zwycięstwa, chociaż na razie wspomnienia ze stolicy Hiszpanii ma skromne. Grała w turnieju tylko raz, w 2021 roku przegrała w 1/8 finału z Ashleigh Barty. Rok temu opuściła rywalizację, zgłaszając kontuzję ramienia, co oznacza, że teraz dopisze do rankingu każdy punkt zdobyty w Madrycie.

Już może dopisać 10, za rozstawienie. Tegoroczną rywalizację Iga rozpocznie, jak wszystkie 32 rozstawione tenisistki (wśród nich także Magda Linette), od drugiej rundy. Losowanie każe przypuszczać, że polska liderka rankingu WTA zagra pod koniec tygodnia pierwszy mecz z Brytyjką Emmą Raducanu, także podopieczną IMG, niegdysiejszą mistrzynią US Open, obecnie zmagającą się, raczej bez powodzenia, z ciężarem oczekiwań sportowych i nagłej sławy. Emma, by grać z Igą, musi jednak wygrać w Madrycie pierwszy mecz z kwalifikantką. Świątek grała z Raducanu dwa razy, oba mecze raczej bezproblemowo wygrała, ostatni w marcu w Indian Wells.

Emocje związane ze startem Igi zapewne będą podobne jak te w minionym tygodniu. Zakładając dobrą formę Polki, można sądzić, że powinna dojść przynajmniej do ćwierćfinału, by w nim zmierzyć się z Jeleną Rybakiną, czyli rywalką, która ostatnio znajduje sposób na Igę. To byłby kolejny, po finale z Aryną Sabalenką w Stuttgarcie, ważny test dla Świątek. W 1/8 finału Rybakina może jednak zagrać z mistrzynią Roland Garros 2021 Barborą Krejcikovą i te rachuby są palcem na wodzie pisane.

Niemal wszystkie najmocniejsze tenisistki są w Madrycie, w porównaniu z drabinką w Stuttgarcie widać jednak kilka zmian: przybyły Jessica Pegula (ubiegłoroczna finalistka), Petra Kvitova i Wiktoria Azarenka, ubyła Karolina Pliskova. Kontuzjowana w Niemczech Ons Jabeur na razie nie zgłasza nieobecności, ale nie można wykluczyć, że jednak to uczyni.

Magda Linette, która zrobiła sobie przerwę po dwóch meczach na amerykańskiej mączce w Charleston, zagra najpierw z Hiszpanką Mariną Bassols Riberą lub kwalifikantką. Potem może być już znacznie trudniej – np. spotkanie z Beatriz Haddad Maią, następnie z Sabalenką. Finał kobiecej części Madrid Open przewidziano na sobotę 6 maja.

Bez Djokovicia i Nadala

Mężczyźni zaczynają turniej główny w najbliższą środę, kończą w niedzielę 7 maja. Brak Rafaela Nadala, który w dalszym ciągu nie odzyskał pełnej sprawności po kontuzji odniesionej w Australian Open, to bolesna sprawa dla hiszpańskich kibiców. Mistrz donosi z Majorki, na razie jeszcze po cichu, że nie można wykluczyć, iż w tym roku na kortach ziemnych wcale się nie pojawi.

Nie będzie też w Madrycie Novaka Djokovicia, który w Monte Carlo i Banja Luce grał bez werwy i wycofał się bez podawania konkretnego powodu, wspominając jedynie o trosce o łokieć.

Oglądający mecze Serba twierdzili, że raczej powinien zatroszczyć się o kondycję. Być może ostatnio zajmowała Novaka sprawa przebudowy jego ośrodka tenisowego w Belgradzie (za rok turniej w stolicy Serbii rozgrywany właśnie tam wróci do cyklu ATP).

Wobec braku dwóch tuzów w Magicznym Pudełku zapewne rozbłysną talenty młodszych, przede wszystkim znów rosnącego w siłę Carlosa Alcaraza. Hiszpan łatwo obronił tytuł w Barcelonie, wygrał finał ze Stefanosem Tsitsipasem tak samo swobodnie jak mecze z pozostałymi rywalami. To trzecie zwycięstwo Alcaraza w tym roku, po Buenos Aires i Indian Wells. Jednak nawet wygrana w turnieju Madrid Open nie da mu ponownie pozycji nr 1 na świecie – zabrakłoby mu 5 punktów do dogonienia Djokovicia.

Hurkacz: czas na postęp

Mocnych konkurentów będzie miał kilku, przede wszystkim Daniiła Miedwiediewa, Andrieja Rublowa i jednak Tsitsipasa, może także Holgera Rune, który, mimo ciągłego młodzieńczego pobudzenia, obronił tytuł w Monachium i krok po kroku zbliża się do najlepszych.

W Madrycie nie będzie Matteo Berrettiniego i Jannika Sinnera, a na dobre mecze Alexandra Zvereva (był w finale rok temu) jest za wcześnie. Z drugiego szeregu może na madryckiej ziemi pokażą się inni Włosi lub Hiszpanie, chciałoby się też widzieć wysoko Huberta Hurkacza.

Ostatnie starty Polaka wiele nie obiecują, spadek na 15. miejsce na świecie to może nie powód, by już bić na alarm, ale trend warto odwrócić. W Caja Mágica Hubert powinien wygrać przynajmniej trzy mecze, by nie spaść jeszcze niżej.

W drugiej rundzie (pierwszą ma wolną) Polak zagra z Francuzem Richardem Gasquetem lub Hiszpanem Martinem Landaluce, następnie na jego drodze widać Bornę Coricia, zaraz potem Holgera Rune, więc nawet obrona zysków sprzed roku, gdy Hurkacz grał w ćwierćfinale, banalna nie będzie.

Trzeba w tenisie Polaka więcej magii, zatem miejsce na postęp wydaje się dobre.

Turniej Madrid Open jest w kalendarzu rozgrywek od 2002 roku, wchodzi w trzecią dekadę z rozmachem, jaki nadały mu poprzednie lata, gdy imprezą rządził niebanalny rumuński miliarder Ion Tiriac. Od roku rozwija się zgodnie z zamysłem nowego właściciela – potężnej agencji IMG, pod której skrzydłami jest obecnie Iga Świątek.

Czasy mączki ceglanej barwionej na niebiesko i długonogich modelek podających piłki tenisistom wprawdzie minęły, ale w tym roku po raz pierwszy rywalizacja w turniejach WTA 1000 i ATP Masters 1000 trwać będzie niemal całe dwa tygodnie, drabinki singlowe obu turniejów urosły z 64 do 96 uczestniczek i uczestników, podobnie jak w Indian Wells i Miami.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Madryt we łzach. Wzruszające pożegnanie Rafaela Nadala
Tenis
Hubert Hurkacz żegna się z Madrytem. Serwis tym razem nie pomógł
Tenis
Pojawiły się nerwy i strach. Iga Świątek awansowała do półfinału w Madrycie
Tenis
Złota dziewczyna rywalką Igi Świątek. Kim jest Beatriz Haddad Maia?
Tenis
Rafael Nadal w 1/8 finału ATP Madryt. Niezniszczalny Hiszpan znowu może marzyć
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił