Iga Świątek w wersji ze stolicy Kataru znów musi budzić strach rywalek. Wprawdzie w finale z Pegulą grała nieco dłużej i straciła więcej gemów, niż w meczach z Danielle Collins i Weroniką Kudermietową, ale różnica była niewielka. Znów jeden set wygrany do zera, znów tempo gry często nieosiągalne dla tenisistki po drugiej stronie siatki.

O niedawnej porażce z Amerykanką podczas United Cup można było szybko zapomnieć. Już po kilku minutach Polka prowadziła 2:0 i zdecydowanie narzucała bieg wydarzeń na korcie centralnym Khalifa International Tennis and Squash Complex. 

W miarę równa gra trwała właściwie tylko w pierwszym secie. Wiodącym uderzeniem obu pań wydawał się raczej return niż serwis, w tej specjalności Iga była znacznie lepsza. Obie tenisistki przez kilkanaście minut odbierały sobie gemy serwisowe, ale krok z przodu zawsze była Polka: 2:2, 4:2, 5:3 – w końcu kolejne przełamanie poparła także gładko wygranym gemem przy własnym podaniu i zgasiła wiarę Amerykanki w zwycięstwo. Drugi set był już tylko pokazem skuteczności i siły Igi Świątek – żadnego wahania, tylko śmiały atak. Bezradną Pegula miała chwilami łzy w oczach mierząc się z taką bojowością Polki.

Ciąg dalszy nastąpi już w następnym tygodniu. Najlepsze tenisistki świata zagrają w turnieju z cyklu WTA 1000 w Dubaju. Ponownie będzie siódemka tenisistek z pierwszej dziesiątki rankingu obecna w Katarze, dojdą jednak finalistki Australian Open Aryna Sabalenka (nr 2 na świecie) i Jelena Rybakina (10), wielką nieobecną pozostanie jedynie Ons Jabeur. 

> Dauha – turniej WTA 500. Finał: I. Świątek (Polska, 1) – J. Pegula (USA, 2) 6:3, 6:0.