Spełnił się wielki czeski sen

Setny finał Pucharu Davisa wygrali Czesi. Tomas Berdych i Radek Stepanek pokonali w Pradze Hiszpanów 3:2

Publikacja: 19.11.2012 01:13

Radek Stepanek zdobył decydujący punkt dla Czechów

Radek Stepanek zdobył decydujący punkt dla Czechów

Foto: PAP/EPA

Każdy nad Wełtawą będzie pamiętał: decydujący punkt wywalczył Radek Stepanek w ostatnim meczu z Nicolasem Almagro. Cztery zacięte sety, po nich, jak każe tradycja, była eksplozja radości, łzy, tańce i feta. Trofeum odebrali razem ci młodsi i ci starzy mistrzowie, którym było dane wygrać finał z Włochami 32 lata temu: Ivan Lendl, Tomas Smid, Pavel Slożil i Jan Kodesz.

– Dołączyliśmy do legend. Marzyłem o tym całe życie. Zapisaliśmy rozdział w historii naszego kraju. Nie da się opisać, co czujemy – mówił Stepanek, bohater dnia. – Troszkę popijemy – potwierdził kapitan Jarosław Navratil na pytanie o to, czy będzie nocna zabawa.

W listopadzie Stepanek kończy 34 lata, przy okazji zauważono, że to pierwszy przypadek, by trzydziestoletni lub starszy tenisista zapewnił sukces w Pucharze Davisa w piątym meczu finału. Niby statystyczna ciekawostka, ale dla Czecha wiek ma znaczenie. Radek chyba najbardziej z drużyny chciał zdobyć „Srebrną Salaterę", bo jego czas w reprezentacji powoli dobiega końca. Także dlatego jako jedyny wychodził na kort w Pradze w błękitnej koszulce z wielkim lwem w koronie i z narodowymi herbami na bokach.

Czeski sen się spełnił, ale wygrał też tenis. To był jeden z tych finałów, które nie pozostawiały chwili na nudę. Tak zawsze jest, gdy decyduje piąte spotkanie, w nim każdy set, gem i punkt ma niezwykły ciężar. Stepanek wygrał po zaciętej walce z rywalem, który teoretycznie był wyżej w rankingu, ale przecież w Pucharze Davisa mierzenie sił za pomocą klasyfikacji ATP lub standardowych porównań meczów z przeszłości to za mało. Liczyły się wszelkie okoliczności: motywacja, zmęczenie, pomoc publiczności i odporność na stres.

Stepanek wygrał, choć nie miał dnia odpoczynku, choć chwilami drżała mu ręka. Nie raz zasłużył na opinię tenisisty nerwowego, niekiedy kłótliwego. Wygrał, bo wierzył w atak, pędził do siatki, ryzykował i, co najważniejsze, nie zatrzymał się w tym ataku ani przez chwilę, nawet gdy czasem nie szło. Miał twardego rywala. Almagro umie dużo i też ma charakter, za którym nie przepadają rywale i sędziowie. Pierwszą piłkę meczową (i dającą puchar Czechom) obronił przy stanie 2:5 i jeszcze wtedy, jako jeden ostatnich w hali, chyba wierzył w odmianę wyniku. Kilka chwil później posłał ostatnią piłkę bekhendem w siatkę i stało się: Hiszpania nie obroniła tytułu.

Pokonanym trzeba oddać co należne. Mieli w drużynie mistrza, który godnie zastąpił Rafaela Nadala. David Ferrer zrobił wszystko, jak należało. W piątek nie oddał seta Stepankowi, w niedzielę tak samo pewnie pokonał 6:2, 6:3, 7:5 Berdycha. Zrobił to w sytuacji, gdy Czechy prowadziły 2:1 po wygranym w sobotę meczu deblowym, gdy porażka oznaczała oddanie srebrnego trofeum rywalom.

Biły czeskie bębny, trąbiły trąby, z trybun krzyczała Jana Novotna i inne sławy czeskiego tenisa (tylko Ivan Lendl jak zawsze nie krzyczał, ale i on po ostatniej piłce finału miał mokre oczy), ale Tomas Berdych, szósty tenisista świata, musiał powiedzieć: – Nie czułem żadnego zmęczenia. David był po prostu nieosiągalny. Mogłem tylko biegać po całym korcie i zaciskać zęby. Nie było siły, żebym wygrał z żywą maszyną do odbijania piłek. W rankingu jestem tuż za nim, ale przeskoczyć w przyszłym roku ten jeden szczebelek to będzie trudna sprawa – mówił przygnębiony, bo nie wiedział, jak wielki będzie Radek Stepanek.

To uroda meczów Pucharu Davisa: często o zwycięstwie rozstrzygają ci mniej znani uczestnicy rywalizacji. Kroniki finałów pamiętają: dwa lata temu sukces Serbii nad Francją dał Victor Troicki, wygrywając z Michaelem Llodrą. W 2005 roku Chorwat Mario Ancić pokonał w piątym spotkaniu Słowaka Michala Mertinaka. W 2002 roku Michaił Jużny zwyciężył Paula-Henriego Mathieu, co oznaczało pierwszy puchar dla Rosji. Rok wcześniej Francuz Nicolas Escude zdobył w Australii zwycięski trzeci punkt, grając z Wayne'em Arthursem. To tylko przykłady z tego wieku.

Nicolas Almagro, choć przegrany, też ma miejsce w tym jubileuszowym finale, z resztą drużyny, którą wspierali Juan Carlos Ferrero (zdobywca „Srebrnej Salatery" w 2000 roku) i Manolo Santana, legenda hiszpańskiego tenisa. – Szczęśliwy nie jestem. Jestem zły, żeśmy przegrali. Trudno powiedzieć, kiedy był przełomowy moment meczu ze Stepankiem. Może wtedy, gdy Czech tak wysoko wygrał tie-breaka i nabrał pewności siebie, może w czwartym secie, gdy zawiódł mnie forhend i straciłem kluczowego gema. Jednak zawsze będę pamiętał, że grałem w tym historycznym finale, że miałem swe szanse – mówił Almagro.

Chwilę przed niedzielnymi meczami na kort w O2 Arena wyszedł także Lendl. Szef Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF) Francesco Ricci-Bitti wręczył mu nagrodę za wybitne występy w Pucharze Davisa.

Hala długo biła brawo na stojąco, bo Lendl, zanim został obywatelem USA, w latach 1978–1985 z zapałem reprezentował Czechosłowację, wywalczył dla niej trofeum i jeszcze dwa półfinały, wygrał 18 singli i 4 mecze deblowe. Dla Ameryki nie zagrał. – Doceniam gest. Dziękuję, ale i przepraszam, że opóźniam mecz – powiedział dawny mistrz, jak zawsze krótko. Wyróżnienia dostali także zdobywcy pucharu z 1980 roku: Smid i Kodesz oraz obecny lider czeskiego tenisa Berdych, choć trzy godziny później zapewne uważał, że wcale nie zasłużył.

Po następnych kilku godzinach jak inni, płakał ze szczęścia. Czechy, niewielki kraj, ale w tenisie drużynowym był w tym roku potęgą. Wygrał wszystko: Puchar Hopmana (nieoficjalne mistrzostwa zespołów mieszanych), Puchar Federacji i Puchar Davisa.

Czechy – Hiszpania 3:2

Piątek:

R. Stepanek – D. Ferrer 3:6, 4:6, 4:6; T. Berdych – N. Almagro 6:3, 3:6, 6:3, 6:7 (5-7), 6:3.

Sobota:

Berdych/Stepanek – M. Granollers/M. Lopez 3:6, 7:5, 7:5, 6:3.

Niedziela:

Berdych – Ferrer 2:6, 3:6, 5:7; Stepanek – Almagro 6:4, 7:6 (7-0), 3:6, 6:3.

Każdy nad Wełtawą będzie pamiętał: decydujący punkt wywalczył Radek Stepanek w ostatnim meczu z Nicolasem Almagro. Cztery zacięte sety, po nich, jak każe tradycja, była eksplozja radości, łzy, tańce i feta. Trofeum odebrali razem ci młodsi i ci starzy mistrzowie, którym było dane wygrać finał z Włochami 32 lata temu: Ivan Lendl, Tomas Smid, Pavel Slożil i Jan Kodesz.

– Dołączyliśmy do legend. Marzyłem o tym całe życie. Zapisaliśmy rozdział w historii naszego kraju. Nie da się opisać, co czujemy – mówił Stepanek, bohater dnia. – Troszkę popijemy – potwierdził kapitan Jarosław Navratil na pytanie o to, czy będzie nocna zabawa.

Pozostało 88% artykułu
Tenis
Rafael Nadal w 1/8 finału ATP Madryt. Niezniszczalny Hiszpan znowu może marzyć
Tenis
Co za mecz w Madrycie! Iga Świątek dała popis tenisa i zagra w ćwierćfinale
Tenis
Iga Świątek – Sara Sorribes Tormo. Kim jest rywalka Polki?
Tenis
Hubert Hurkacz w czwartej rundzie w Madrycie. Polak poczuł się pewnie na ziemi
Tenis
Zendaya w „Challengers”. Być jak Iga Świątek i Coco Gauff
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?