Nie są to wybitni, znani profesorowie, ale osoby obdarzone niecodziennymi talentami, przy jednoczesnym obciążeniu autyzmem lub jego łagodniejszą odmianą, jaką jest zespół Aspergera. W praktyce oznacza on brak umiejętności społecznych i nieporadność życiową. Takie cechy wykazywał też podobno genialny Albert Einstein.
– Kiedy naukowcy zbadali jego mózg, znaleźli dodatkowe komórki – wyjaśnia prof. Michael Fitzgerald z Dublina. – To one dawały mu większą moc obliczeniową. Jakby jego mózg był potężniejszym komputerem. Dzięki temu miał tyle twórczej inwencji. Inną ważną cechą Einsteina, jak sam mówił, było to, że na zawsze pozostał dzieckiem, widział rzeczy oczami dziecka – potrafił dostrzec szczegóły. I nie dawał się zwieść powszechnie przyjętym sposobom widzenia świata.
Profesor uważa, że na zespół Aspergera cierpieli także m.in. Newton, Mozart, Beethoven, Freud, Hitchcock i Warhol.
U geniuszy, jak dowodzą naukowe badania, funkcjonują nietypowe, wadliwe obwody w mózgach. Tak jest w przypadku wielu dotkniętych autyzmem, którzy potrafią mnożyć w pamięci pięciocyfrowe liczby czy zagrać na pianinie raz usłyszaną melodię. Wielką kreację matematycznego geniusza dotkniętego autyzmem stworzył Dustin Hoffman w filmie „Rain Man” Barry’ego Levinsona. Autorzy dokumentu prezentują kilku ludzi o niezwykłych talentach, którzy nie potrafiliby egzystować, gdyby nie pomoc otoczenia.
Stephen Wiltshire z Londynu o przydomku „żywa kamera” pierwsze słowa zaczął wypowiadać, mając 5 lat. Ale za to fantastycznie rysuje. Kiedy miał 11 lat, po jednym przelocie śmigłowcem narysował doskonały widok Londynu z lotu ptaka. Równie znakomicie poradził sobie z przeniesieniem na pięciometrową papierową płachtę panoramy Rzymu, po zaledwie 45-minutowym przelocie nad Wiecznym Miastem.