Ta głupiutka dziewczyna wymyśla psoty szybciej, niż prosiak zdąży zmrużyć oko” – pisze Lindgren. Madika (Jonna Liljendahl – na zdjęciu z prawej) mieszka razem z rodzicami – państwem Engström, młodszą siostrą Lisabeth i służącą Alvą w domku na Czerwcowym Wzgórzu. Chodzi do szkoły, ale najciekawsze przygody spotykają ją po lekcjach. Madika nigdy się nie nudzi. Jednego dnia postanawia sprawdzić, czy kalosze potrafią pływać jak małe statki. Innego – przez przypadek wrzuca własną teczkę do pobliskiej rzeczki.

Chętnie bierze udział w najdziwniejszych eskapadach wymyślanych przez starszego kolegę Abbe Nilssona. To on opowiada jej historię o duchu hrabiego Kruka i skarbie ukrytym w starej pralni. Siedmioletnia Madika uwierzy, że wystarczy przestawić zegar, by upiór zamiast o północy zjawił się trzy godziny wcześniej.Wiele z tych historii Astrid Lindgren zaczerpnęła z własnych wspomnień z dzieciństwa.

Dorastała w niewielkiej szwedzkiej miejscowości Näs, w prowincji Smälandia. Spędzała czas z kolegami, kuzynami, rodzeństwem. Podobnie jak bohaterowie jej książek wymyślała wspólnie z rówieśnikami najdziwniejsze zabawy. Astrid słuchała rodzinnych opowieści i przekazywanych z pokolenia na pokolenie historii o duchach i dziwnych, niewytłumaczalnych zjawiskach. Jako starsza pani twierdziła, że nie ma nic niezwykłego w tym, że tak wiele pamięta z tamtego okresu. – Kiedy jest się dzieckiem, wszystko przeżywa się ze szczególną intensywnością – mówiła.

Pisarka zaproponowała młodym czytelnikom książki bez natrętnego moralizatorstwa. Dydaktyczne pogadanki zastąpiła humorem i dystansem do opisywanego świata. Jej bohaterowie nie są idealni. Madika z blond kręconymi włosami wygląda co prawda jak anioł, ale w rzeczywistości często kłamie i zrzuca winę na szkolnego kolegę Rikarda. To on rzekomo pobrudził jej bluzkę atramentem, zjadł gumkę do wycierania, a w elementarzu domalował wąsy i brodę szwedzkiej królowej. Dziewczynka jest odważna, pewna siebie, trochę zuchwała, kiedy jednak prawda wyjdzie na jaw, będzie jej wstyd.

Astrid Lindgren patrzy z pobłażaniem na dziecięce harce. Świat dorosłych traktuje jeszcze mniej poważnie. Tu nie ma autorytetów. Stryjek Nilsson wciąż chodzi podchmielony. Ojciec jest bezradny, gdy rodzinę atakuje stado byków. Być może szwedzka pisarka próbuje nam powiedzieć, że tak naprawdę nigdy nie przestajemy być dziećmi?