Najpierw spotkali się w wirtualnej przestrzeni Internetu na forach dla miłośników gier. Zaczęli wymieniać się pomysłami, projektami graficznymi. – Wierzyliśmy we wszystko, co wymyśliliśmy, i w to, że zdołamy podbić świat bez niczyjej pomocy – wspomina jeden z członków grupy.
Spotkali się w świecie realnym i zaczęli razem pracować. Wszyscy zobaczyli się po raz pierwszy na otwarciu studia w Dąbrowie, do którego zaprosił ich Tomasz Majka, szef przedsięwzięcia. W reportażu Piotra Robakowskiego opowiada, że współpraca z tak młodymi ludźmi wymaga nie tylko kierowania projektem, ale dyskretnej ojcowskiej ręki w kwestiach „pozapracowych”. – Nie można ich kontrolować, tylko pokazywać kierunek – mówi. – Ale są pojętnymi uczniami.
Tomasz Majka zauważa, że chociaż dzięki grze zyskali finansową niezależność, to na pierwszym miejscu powinni stawiać swoją przyszłość, czyli studia. I że zdarza mu się o tym przypominać młodym współpracownikom.
– Bazą dla powstania świata Afterfall była nasza rzeczywistość, a konkretnie okres, w którym kończyła się II wojna światowa – wyjaśnia jeden z twórców gry. – Fakty są takie, że Rosjanie podążali w tym czasie kierunku Berlina. W historii Afterfalla zaś dochodzi do wynalezienia przez Niemców takiej bomby, która odwraca bieg wydarzeń.
Młodzi ludzie spędzają wiele godzin przy komputerach, by uzyskać spójność kreowanego świata. Odbywają narady w kilkuosobowym gronie, by precyzyjnie dzielić się zadaniami do wykonania. Są wśród nich specjaliści od tworzenia przestrzeni, bohaterów, poszczególnych elementów gry, jak np. pojazdy.