Głównym bohaterem książek tureckiego noblisty z 2006 roku jest Stambuł – miasto, gdzie urodził się w 1952 roku. Pamuk ma do niego taki stosunek jak James Joyce do Dublina. Miasto, które opisuje, jest pełne nostalgii, melancholijne, niepokojące, zawieszone między przeszłością a teraźniejszością.
Rodzina pisarza wywodzi się z tej części narodu, która na początku XX wieku wsparła reformy Mustafy Kemala Atatürka, twórcy nowoczesnej Turcji. Dziadek majątku dorobił się na budowie linii kolejowych, ojciec jako inżynier pracował w pierwszej tureckiej filii IBM. Pamuk jest absolwentem architektury i dziennikarstwa, które studiował na uczelniach Stambułu. Debiutował powieścią „Pan Cevdet i jego synowie”, ale prawdziwe uznanie przyniósł mu „Śnieg”, rzecz o konfrontacji Turcji z Zachodem, islamskiego fundamentalizmu z europejskimi ideami.
W 2005 roku w wywiadzie dla szwajcarskiej gazety „Tages-Anziger” wypomniał swoim rodakom rzeź Ormian dokonaną w latach 1915 – 1917, pierwsze ludobójstwo XX stulecia. W reakcji na to Turcy zaczęli palić na ulicach książki pisarza, a rząd wytoczył mu proces. Za Pamukiem opowiedział się Parlament Europejski, protest podniosła Amnesty International, poparcia udzielili koledzy po piórze: Umberto Eco, Günter Grass, Mario Vargas Llosa, Gabriel Garcia Marquez i Jose Saramago. W rezultacie proces umorzono.
Za wygraną nie dali jednak skrajni nacjonaliści. W styczniu 2008 roku tureckie służby specjalne zatrzymały 33 członków tajnej organizacji „Ergenekon” zrzeszającej byłych oficerów i prominentnych prawników. Jeden z aresztowanych miał wręczyć płatnemu mordercy listę ofiar. Znajdowało się na niej nazwisko Pamuka. Na szczęście mordercę także ujęto. Co ciekawe, podobną sytuacją pisarz nakreślił w powieści „Śnieg”.
[ramka]